Witaj w 200. odcinku podcastu Marketing MasterClass. Dzisiejszym gościem tego wyjątkowego odcinka jest Miłosz Brzeziński, autor wielu książek, doradca z zakresu efektywności i społecznego rozumienia zjawisk psychologicznych. Z Miłoszem porozmawiamy m.in. o klątwie wiedzy eksperta, o tym, czy lepiej być pewnym siebie, czy kompetentnym, wychodzeniu ze strefy komfortu i dostosowywaniu do zmian.
Pamiętaj żeby słuchając robić notatki, te poniżej na pewno Ci w tym pomogą.
Jak się przyznać do niewiedzy
- Przyznanie się, że czegoś nie wiemy wymaga ciężkiej pracy.
- Jest wiele osób, które obawiają się przyznać publicznie, że czegoś nie wiedzą.
- W sytuacji gdy nie znamy odpowiedzi na pytanie zaczynamy szukać do czego dana sytuacja jest podobna i szuka odpowiedzi na bazie dotychczasowej wiedzy.
- Osoby kompetentne są pewne siebie, a to przyczynia się, że odpowiedzi na pytania są udzielane szybko, zdecydowanym tonem i długo.
- Sprzedaż również opiera się na pewności siebie i warto zwrócić uwagę na pierwsze słowa podczas udzielania odpowiedzi.
- Wady warto pokazywać w sposób, który w rzeczywistości będzie dobrze o nas świadczyć.
Pewność siebie czy kompetencja
- Osoby nieśmiałe są uważane za lepsze w przygotowywaniu prezentacji produktu.
- Osoby śmiałe uważa się, że przygotowują prezentacje nieciekawe i narcystyczne. Trudniej im zahamować chęć opowiadania o sobie.
- Osoby skłonne do ryzyka, sumienne, otwarte na nowe doświadczenia to osoby, które mają dobre cechy, aby wypełnić swoje życie czynnościami, które lubią.
Miłosz Brzeziński
Autor książek, wykładowca, współpracuje z ludźmi indywidualnie i grupowo z zakresu efektywności i społecznego rozumienia zjawisk psychologicznych.
Wychodzenie ze strefy komfortu
- Do 16. roku życia zakłada się, że życie będzie proste i można robić co tylko się chce.
- Według statystyk po 16. roku życia, życie zaczyna się psuć, bo staje się normalne.
- Paradoks starości – życie jest trudniejsze niż kiedykolwiek, ale sprawia radość jak nigdy wcześniej.
- Człowiek najbardziej się rozwija, gdy jest trochę zadowolony z życia, a trochę nie.
- Po 35. roku życia samopoczucie się poprawia, ponieważ dostrzega się, że inni mają podobnie.
- Wraz z wiekiem stajemy się bardziej konserwatywni i doceniający to, co mamy.
- Przerwa w lubialności, sytuacja, kiedy uważamy, że ludzie lubią nas mniej niż my ich. Pojawia się to pomiędzy 4, a 5 rokiem życiem i stale rośnie.
- Strefy komfortu nie trzeba stale unikać.
- Wykonując pracę trzeba czuć satysfakcję, a nie ulgę.
- Strefa komfortu pozwala na chwilowe zatrzymanie, aby zastanowić się, co robię i czy chcę to robić.
- Wizja wiekopomna – wielki niebezpieczny cel, np. chęć bycia miliarderem, największym dystrybutorem danego produktu, który nad odpala i nieźle działa na początku. Bardzo często nie udaje się go osiągnąć. Często boimy się też zmienić ten cel.
- Ludzi najlepiej motywuje do pracy wizja, co się stanie, jeśli nie zaczną działać. Pokazuje to, że status quo ma swoje konsekwencje i koszty, nie jest neutralny i generuje zagrożenie.
- Mając dużo pieniędzy najgorsze, co można zrobić to zastanawiać się jak tych pieniędzy nie stracić. Metodą na zarabianie pieniędzy nie jest oszczędzanie.
- To że nic nie robisz nie znaczy, że się nic nie dzieje.
- Kreuj odpowiedzi w głowie co najgorszego może się stać, jeśli nie zaczniesz działać.
- Są naukowcy, którzy uważają, że największą motywacją jest cierpienie, które można sobie wyobrazić.
- Innym sposobem na podejmowanie decyzji jest nastawienie na dyskomfort, czyli kierowanie się w jego stronę. Zadania będą dobrze wykonane jeśli będzie odczuwalny dyskomfort.
- Odkrywca podąża w stronę lęku, dlatego warto działać pomimo lęku.
- W życiu trzeba podjąć decyzję, co chcemy robić, ponieważ nie da się robić wszystkiego.
- Robiąc dane zadanie trzeba dążyć do tego, aby zrobić to znakomicie, mając na uwadze, że eksperymentując na znakomitości popełnia się błędy.
Jak dostosować się do zmian
- Mając cel, że chcemy rosnąć, nie możemy obniżać jakości życia, oszczędzać.
- Lepsza jest porażka, gdy próbujemy coś zrobić, niż próbowanie, aby nic się nie stało.
- Oszczędzać trzeba, ale oszczędzanie nie jest drogą do tego, aby mieć dużo pieniędzy.
- Szczęścia w życiu przybywa od odejmowania sobie cierpienia, a nie od dodawania sobie przyjemności.
- Bogaty to nie ten, co wiele ma, ale ten co niewiele potrzebuje.
- Zastanów się, jak bardzo mało musiałbyś mieć pieniędzy, aby to zrobiło Ci krzywdę.
- Nie pilnuj, aby na wszystkim oszczędzać.
- Nawet jeśli wszystko będziesz sam robić, nie zaoszczędzisz ogromnych pieniędzy.
- W życiu potrzeba różnorodności, czyli trzeba doświadczać różnych rzeczy w życiu. Rzeczy ekscytujące są oceniane lepiej niż rzeczy miłe. W życiu musi być dreszczyk emocji. Chcemy, aby życie było ciekawe.
- Ponosząc porażkę zastanów się, gdzie był błąd i zacznij od nowa.
- Wychodząc poza schematy życie jest ciekawsze.
- Rozwijając swoje umiejętności mamy wyższe poczucie szczęścia.
Cechy człowieka sukcesu
- Człowiek nie zawsze osiągnie to, co chce.
- W dużej mierze jesteśmy sterowani przez otoczenie, które wpływa na nas bezpośrednio.
- Szczęście jest pierwszym czynnikiem sukcesu.
- Innym czynnikiem mającym wpływ na osiąganie sukcesu są bogaci rodzice. Dzięki pieniądzom można zapewnić odpowiednie zasoby.
- Cechy charakteru też wpływają na osiąganie sukcesu: skłonność do ryzyka, brak lęku.
- Warto mieć podejście do porażki, że jeśli nie wyjdzie, to nic się nie stanie i można zająć się czymś innym.
- Trzeba cieszyć się z samego procesu, a nie tylko z efektu i ważne jest, aby tworzyć.
- Kreatywność i produktywność są ze sobą powiązane. Kreatywność jest wynikiem produktywności i nie można być kreatywnym jeśli się dużo nie tworzy. Mimo wszystko nie powinno się nastawiać tylko na produktywność, ponieważ to, że robi się czegoś dużo nie oznacza, że jest to dobre. Celem działania musi być kreatywność i tworzenie znakomitych rzeczy. Tę metodę można zastosować w mediach społecznościowych, dzięki czemu dostarczany odbiorcom content będzie bardziej jakościowy.
- Mówi się, że systematyczność pomaga w budowaniu społeczności. Nie ma pewności, że odbiorcy czekają danego dnia na kolejny odcinek podcastu.
- Pamiętaj, że to Ty jesteś najważniejszym odbiorcą swoich treści i twórz content coraz lepszy, aby nie musieć udowadniać, że jest coraz lepszy. Podnoś swoje kompetencje dla siebie.
- Nie warto się przejmować tym, co nie wyszło, co się wydarzyło, tylko skupić się na tym, co jeszcze będzie.
Jak zapewnić dziecku lepszy start
- Większość dzieci nie jest tym, kim chcieli rodzice.
- Dzieci się nie wychowuje, tylko daje im przykład.
- Warto dzieciom powtarzać, że życie należy do nich, tak jak i odpowiedzialność.
- Nie ma badania, które wskazuje, że pieniądze “psują”. Wiele dzieci z biednych rodzin kończy źle i są dzieci z bogatych rodzin, które wychodzą w życiu dobrze.
- Wydając nawet wszystkie pieniądze nie jesteś w stanie zapewnić dobrobytu wszystkich.
- Dzieci, których rodzice mają pieniądze, lepiej się uczą. Może mieć na to wpływ wiele czynników: właściwa dieta, lepsze warunki do nauki i życia.
- Dziecko wychowywane w poczuciu krzywdy jest bardziej skłonne do czynów niemoralnych.
- Warto edukować dzieci, że rzeczy kosztują, ale bez budowania u nich poczucia winy.
- Niezależnie od sytuacji finansowej w domu trzeba uświadamiać dzieci, że wysiłek włożony w pracę nie zawsze będzie mieć efekty, ale jest między nimi duża zależność.
- Dziecko w domu potrzebuje rodzica, a nie trenera.
- Rodzice powinni rozmawiać z dziećmi i interpretować zdarzenia z życia, ale nie powinni dostarczać cierpienia.
- Warto nauczyć dzieci, że każdy ponosi tyle konsekwencji ile na nie zarobił.
Zaproszenie na kolację
Teoria selektywności społeczno-emocjonalnej – człowiek jak uważa, że mu dużo zostało życia to woli spotykać się z osobami, które dają mu realizację celów edukacyjnych. Gdy człowiek odczuwa, że zostało mu niewiele życia, to woli spotykać się z bliskimi. Miłosz zaprosiłby na kolację bliskie osoby z rodziny, również te, których już nie ma.
Finalna rada
Pierwszym grzechem marketingu jest chciwość. Jeśli ktoś wszedł do sklepu i nie kupił, to jest wiele powodów, dla których tego nie zrobił. Nie zawsze jest to błąd, który musi być naprawiony.
Wolność jest świadomością, że chcę chcieć tego, co chcę.
Zastanowić się, które wybory podejmować, a które nie. Dobrze jest mieć wybór, ale go nie podejmować. Jednak jeśli go nie podejmiemy to prawdopodobnie odcinamy szansę na osiągnięcie satysfakcjonującego zwrotu z otoczenia. Jeśli nic nie zrobimy, to się nic nie stanie. Warto iść w tę stronę, w którą łatwo się idzie, ale trzeba pracować tam ciężko.
Warto nauczyć się rezygnować z wyborów, które nas nie interesują.
Kontakt z Miłoszem:
Strona www: Miłosz Brzeziński
Instagram: milosz.brzezinski
LinkedIn: Miłosz Brzeziński
>> Podobał Ci się ten odcinek?
Koniecznie zostaw swoją pozytywną opinię na iTunes i Spotify oraz komentarz na moim blogu!
Powiedz znajomemu o Marketing MasterClass.
Inne wpisy, które mogą Cię zainteresować:
- Jak rozkręcić bloga i docierać do 5 milionów odbiorców – gość Kamil Nowak Blog Ojciec
- Jak stworzyć miejsce pracy przyjazne rodzicom – goście Joanna Gotfryd i Agnieszka Czmyr-Kaczanowska
- Jak skutecznie rozwinąć swój biznes w ludziach, cyfrach i satysfakcji – gość Greg Albrecht
- Jak stworzyć kurs online?
- Jak prowadzić grupę na facebooku?
- Jak nagrać kurs online?
- Jak zarabiać na blogu?
- Jak wybrać swoją niszę?
- Branding marki
- Jak sprzedać kurs online?
- Aplikacje mobilne dla biznesu
- Jak określić grupę docelową?
- Jak zarabiać na YouTube
- Strony abonamentowe – co to jest?
- Marketing afiliacyjny – co to jest?
- Sposoby promocji kursów online
Kontakt z Magdą:
Pełne nagrania z 3 dni szkolenia Kampania WOW 2 <Kliknij tu>
Grupa na Facebooku: Kursy Online – Strategia i Sprzedaż by Magdalena Pawłowska
Strona internetowa: www.magdalenap.com
Facebook: www.fb.com/magdalenamarketing
Instagram: www.instagram.com/magdalena_pawlowska
===============
Jeśli jeszcze nie pobrałeś Bezpłatnego Rozdziału Bestsellerowej Książki „Jedna kampania do wolności”, to możesz zrobić to TUTAJ:
Jeśli chcesz cały SYSTEM (a jestem pewna, że chcesz!) to od razu zamów książkę TUTAJ: www.jednakampania.pl
Transkrypcja podcastu: Jak osiągnąć satysfakcję z pracy – gość Miłosz Brzeziński
Lektor: Witaj w Marketing MasterClass, podcaście dla przedsiębiorców, którzy chcą odnieść sukces i zbudować mocny biznes online, ale nie mają wielkich budżetów na promocję i finansują wszystko z własnych środków. Twój host Magdalena Pawłowska co tydzień udzieli ci konkretnej wskazówki lub przeprowadzi inspirujący wywiad, powie, co musisz robić, aby działać skutecznie w wirtualnym świecie, wyjaśni marketing online tak prosto, że będziesz czuł, jakbyś wykiwał swoją konkurencję. Dzięki za spędzanie z nami czasu.
MP: Witaj w 200 odcinku podcastu Marketing MasterClass, z tej strony twój host Magdalena Pawłowska. Czy trzeba wychodzić ze strefy komfortu? A może są w życiu momenty, kiedy tej strefy komfortu bardzo potrzebujemy? Czy kończąc swoje zadanie, pracę, cele odczuwasz satysfakcję czy ulgę i czym to się różni? Czy lepiej być pewnym siebie, czy kompetentnym? Jak dostosować się do zmian i osiągać sukces? O tworzeniu znakomitych rzeczy, stawianiu sobie wysokiej poprzeczki i dyskomforcie porozmawiam z moim dzisiejszym gościem Miłoszem Brzezińskim. Naszą rozmowę możesz obejrzeć również na moim kanale na YouTube’ie. Nasz dzisiejszy gość Miłosz Brzeziński to autor, doradca w zakresie efektywności i społecznego rozumienia zjawisk psychologicznych, współpracujący z organizacjami na całym świecie, mentor AIP Business Link, członek Rady Ekspertów ośrodka analitycznego THINKTANK, certyfikowany coach International Coaching Community, wykładowca akademicki i wiele, wiele więcej. Miłosz opublikował dziesiątki artykułów, jest autorem książek dotyczących wdrażania zmian w środowisku pracy i środowisku domowym, wypowiada się w topowych mediach. Przez swoich fanów jest uwielbiany za konkretną wiedzę, poczucie humoru, łączenie faktów i przedstawianie rzeczy trudnych w bardzo prosty sposób. Zapraszam cię do robienia notatek, bo dzisiejsza rozmowa z Miłoszem to prawdziwa petarda i tym samym celebracja 200 odcinka podcastu. Życzę tobie, mojemu słuchaczowi, oraz zaproszonym gościom i sobie kolejnych wspaniałych odcinków i ogromu inspiracji, to po prostu szczęśliwego życia. Czymkolwiek to szczęście jest dla ciebie, wierzę, że słuchanie podcastu Marketing MasterClass pomaga tobie na co dzień. Dziękuję, że jesteś, dziękuję za pozytywne opinie i już teraz zapraszam do naszej rozmowy z Miłoszem. Przygotowałam dużo różnych pytań, w ogóle im bardziej się zaczęłam wgłębiać, tym ja mówię: Boże, na ile to tematów moglibyśmy porozmawiać.
Miłosz Brzeziński To wiesz, pytaj o to, co ciebie interesuje, to jak będę wiedział, to powiem, a jak nie będę wiedział, to się przyznam, że nie wiem.
MP: No, dokładnie. No to taka jedna z najważniejszych naszych cech, prawda, którą możemy sobie podarować, żeby móc przyznać się do tego, że czegoś nie wiemy i nie mieć wyrzutów sumienia.
Miłosz Brzeziński No, wymaga ciężkiej pracy, dokładnie, ale, wiesz, można chwilę mieć wyrzuty sumienia, a potem się dowiedzieć, nie, bo przecież, kurde, mam wyrzuty sumienia, może jednak warto wiedzieć, pewnie doczytać.
Klątwa wiedzy: Dlaczego niektórzy eksperci boją się przyznać do braku wiedzy?
MP: No, dokładnie. Wiesz, ja dużo pracuję z takimi osobami, które no osiągnęły już jakiś pułap taki zawodowy w swoim życiu, czyli możemy nazwać ich mianem specjalistów, ekspertów w danej swojej dziedzinie i często panuje coś takiego jak klątwa wiedzy, właśnie niektórzy mają jeszcze taką trudność z tym, żeby przyznać się publicznie na przykład, że czegoś nie wiedzą i zaraz tutaj uzupełnią, i do tego wrócą. Czy ty masz coś takiego, że… właśnie, albo czy miałeś kiedyś coś takiego, że jak padło jakieś pytanie może, wiesz, z publiczności, na które aktualnie w danym momencie nie znałeś odpowiedzi, może nie potrafiłeś sobie przypomnieć jakichś badań, wiesz, na które ktoś tam się powoływał, no to co wtedy?
Miłosz Brzeziński Wtedy zdrowy człowiek zaczyna myśleć, do czego to jest w życiu podobne, w zasadzie… i zaczyna kleić z tego, co tam ma, czyli zastanawia się, czy na przykład finanse to są może jak ciecze, a na cieczach się znam, albo czy zjawiska społeczne to są trochę jak tresowanie zwierząt, a na tym akurat się znam. To jest taki naturalny proces, nie, bo druga sprawa, strona tego samego medalu jest chyba taka, że poznajemy osoby kompetentne po tym, że są pewne siebie, a pewność siebie ma też dość klarowne wyznaczniki. Jednym z nich jest to, że odpowiada się na pytania szybko, tonem pewnym, zdecydowanym i długo, w związku z tym lepiej czasami zacząć odpowiadać cokolwiek, zwłaszcza kiedy rozmawiasz z osobą, która się na tym nie zna i wiesz, że się nie zna albo podejrzewasz, że się nie zna, niż mówić „nie wiem” albo powiedzieć „to trudne”, albo „zastanowię się”. Zresztą branża sprzedażowa cała na tym wisi, jak ktoś cię zapyta, czy twój produkt jest dobry, a ty powiesz, uczciwie zresztą: „to zależy”, to już jesteś 50% w pikującym samolocie, nie.
MP: Tak.
Miłosz Brzeziński Bo w zasadzie powinnaś wiedzieć, że on jest oczywiście, że dobry i potem dopiero wpadać w jakieś…
MP: On jest najlepszy.
Miłosz Brzeziński No, wpadać w niuanse. To też będzie podejrzane, jak będziesz taka mega przekonana.
MP: Tak.
Miłosz Brzeziński Więc w obie strony sprawa wygląda koślawo, ale jak mamy się przekoślawić w którąś stronę, to już najlepiej w taką stronę, że jesteś przekonana i wtedy mówisz, że jesteś przekonana, że może nie zawsze, ale akurat dla pani bardzo dobre, ale akurat w tej sytuacji bardzo dobry, że różne produkty są różne. Wtedy wymyślasz takie wady, które właściwie nie są istotne za specjalnie, typu: jaka jest największa pani wada? No, moją największą wadą jest chyba to, że bardzo się przejmuję sprawami, które są ważne, nie. Więc w sumie jest to wada, ale właściwie cały czas dobrze wyglądamy i dobrze na tym wychodzimy.
MP: Tak, tak, dokładnie.
Miłosz Brzeziński No i to doprowadza do sytuacji… Albo ktoś na przykład chce sprawdzić, czy ty się znasz, czyli ty na przykład patrzysz na zepsutą pralkę, bo ktoś cię zaprosił, żebyś ją naprawiła i pyta, czy wiesz, o co chodzi, a ty mówisz: no oczywiście, że wiem, bo w takich sytuacjach to najczęściej jest problem z ciśnieniem, tam za pompą, nie. I ta osoba patrzy, ani ona w życiu ciśnienia nie widziała, ani pompy, ale ponieważ ty odpowiedziałaś szybko i sprawnie i jesteś pewna siebie, to wnioskuje, że za tym musi stać jakaś kompetencja.
MP: No właśnie.
Miłosz Brzeziński Nie musimy się rozwijać na temat kwestii, że my mylimy pewność siebie z kompetencją, bo mylimy, ale z drugiej strony to się dzieje nie bez powodu, bo my najczęściej widząc kogoś pewnego siebie w jakimś zakresie, zastanawiamy się prawdopodobnie, bo tak przynajmniej mówią badacze, jak ja musiałbym czy jak ja musiałabym być pewna siebie, czy jak musiałabym się znać na tym, żeby być aż tak pewną siebie osobą.
MP: No właśnie.
Miłosz Brzeziński I myślimy: kurna, bardzo. A niektóre osoby w ogóle się nie znają, one mają po prostu pewność siebie naklejoną na wszystko i zawsze wyglądają, jakby wiedziały, no i tam może w niektórych sytuacjach jest im łatwiej. Właściwie zdanie „nie znam się” bez tego końcówki „ale się wypowiem”, czyli „nie jestem naukowcem, ale…”, lubiana wypowiedź wszystkich badaczy spotykana w gazetach i mediach, czyli „nie znam się”, jest chyba najbardziej niedocenianym zdaniem w historii eksperctwa – „nie wiem”, „nie znam się”. Bo to by oznaczało, że w swojej głowie każdy z nas musi dojść do takiego momentu, że wie coś i jest przekonany, że to jest dobry pomysł, ale właściwie to nie wie skąd. I teraz jak nie wiemy skąd, to to już nie jest do końca wiedza ekspercka.
MP: No właśnie.
Miłosz Brzeziński Znaczy mamy prawo podejrzewać, że zostało to zmajsterkowane w głowie, albo żebyśmy dobrze wypadali, albo żebyśmy coś sobie ugrali, czyli właściwie na jedno by wyszło. Ale jak ktoś mówi, że znam się na kobietach i tak mówi od 20 lat, i ktoś go zapyta, jakaś na przykład kobieta, nieopatrznie: „a skąd wiesz?” i on mówi, że ma dwie żony, no to miał… to cały czas jest to próba n=2, więc umówmy się, ciągle jednak nie za dużo .
MP: Nie jest to zbyt duża próba.
Miłosz Brzeziński No. Albo jak się znam na czymś tam innym, bo mój ojciec coś tam albo stryjek mojego szwagra regularnie postuje na Facebooku na temat szczepionek. No, więc odpowiedź na pytanie, skąd ja się na tym znam, jest w zasadzie takim klasycznym pytaniem eksperckim i jak człowiek nie pamięta, skąd on to wie, to już może mieć poważne podejrzenia, że zostało zmajstrowane.
MP: Tak. Wiesz, jest takie powiedzenie, to z języka angielskiego, fake it till you make it, czyli trochę poudawaj, tak, i to by fajnie pasowało do tego, no właśnie, to co jest pierwsze, czy ta kompetencja, czy ta pewność siebie. No bo wiadomo, jak ktoś, można powiedzieć, trochę się urodził z tym darem takim trochę bycia pewnym siebie człowiekiem i jest takim hej do przodu, to jedno, natomiast wiele osób no właśnie musi gdzieś tam to w sobie wypracować, bo tak jak powiedziałeś, no jest to przydatna kompetencja, prawda. Jeżeli wychodzimy na rynek, dajmy na to, chcemy zaistnieć w jakiejś przestrzeni biznesowej, no to jednak ta pewność siebie będzie nam potrzebne. To jakbyś to powiedział, najpierw stawiamy jednak mocno na kompetencje czy jednak doradziłbyś, żeby poćwiczyć tą pewność siebie?
Pewność siebie czy kompetencje w biznesie – co jest ważniejsze?
Miłosz Brzeziński To jest pytanie właśnie, na które odpowiedzieć bezpośrednio nie umiem, bo nie wiem. Kiedy pracuje się z ludźmi nad umiejętnością autoprezentacji na przykład, uważa się, że lepsze są osoby, które są nieśmiałe, dlatego że osoby, które są z kolei bardzo śmiałe, mają tendencję do robienia prezentacji nieciekawych, narcystycznych, o sobie, zamiast o produkcie, o swojej perspektywie percepowania produktu czy nawet technologii jego tworzenia, którą znają, więc kręci się wiele wokół nich i trudniej jest w pracy nad sobą zahamować chęć opowiadania o sobie niż zbudować od zera w osobie, która jest nieśmiała poprawną strukturę prezentacyjną, taka, która będzie intrygująca dla osoby, która to słucha. Więc tu mielibyśmy przyczynek do tego, że może lepiej byłoby być taką osobą, która nie jest zbyt hej do przodu, czyli żeby brzmieć bardziej uczenie, powinniśmy powiedzieć chyba ekstrawertywna, otwarta na ryzyko, otwarta na nowe doświadczenia. Ale gdybyśmy mieli sięgnąć do litery pism, czyli do badań, to tam się okaże, że osoby skłonne do ryzyka, osoby, które są ekstrawertywne, osoby, które są sumienne, to jest bardzo ważne, czyli ja jestem ekstrawertywny, ale jednak robię, przebieram tymi nóżkami systematycznie, czyli bardziej pracowita mróweczka niż spazmatyczny herkules, osoby, które są otwarte na nowe doświadczenia być może i niskie na poziomie neurotyczności, czyli nie reagują impulsywnie, nie chodzą jak bez skóry po ulicy i wszystkim się emocjonują, to są osoby, które mają dobrą konfigurację cech na to, żeby osi… żeby ro… dobrze, żeby tu padło słowo, że ludzie sukcesu albo milionerzy, choć zasadniczo jest to badanie, które miało sprawdzić, czy self-made milionerzy mają… jak u nich wyglądają cechy z wielkiej piątki, ale powinniśmy być może powiedzieć, że to są osoby, które mają większą szansę na to, że ułożą sobie życie tak, jak lubią, czyli tak, żeby im to pasowało, że wypełnią sobie życie czynnościami w dużej mierze, które im odpowiadają, o, tak byśmy mogli powiedzieć.
MP: Mega. Super, wrócimy jeszcze do tych na pewno self-made millionaires, bo to też taka trochę moja społeczność osób, które no już osiągnęły pewien fajny pułap w swoim życiu zawodowym, przechodzą do tej przestrzeni takiej online i opakowują swoją ekspertyzę właśnie w produkty cyfrowe, więc ich bardzo interesują te cechy, dlatego że to jest gdzieś tam taki też ich cel osiągnięcia jakiegoś takiego pułapu finansowego, a wiemy, że jeżeli mamy odpowiednie cechy, no to jesteśmy bardziej predysponowani do tego, żeby jakieś te nasze cele osiągać. Ale zanim do tego przejdziemy, mieliśmy genialny wstęp, więc czas na to, oczywiście ja ciebie już oficjalnie też przedstawiłam na początku, natomiast jakbyś, Miłoszu, kilka słów ty sam o sobie, tak żeby, wiesz, żeby społeczność Marketing MasterClass wiedziała, jak ty sam siebie przedstawiasz i miała pełniejsze zrozumienie, z kim dzisiaj rozmawiam.
Kim jest Miłosz Brzeziński ?
Miłosz Brzeziński Nazywam się Miłosz Brzeziński, zajmuję się pisaniem książek oraz pracą z ludźmi, indywidualną i grupową, zajmuję się też prowadzeniem wykładów, dziękuję. Oraz czytaniem i resztą rzeczy z tym związanych.
MP: Tak, resztę, słuchajcie, znajdziecie w linkach, tutaj jeżeli chodzi o te pisanie książek i w ogóle, to co znajdziecie, to wszystko oczywiście jest w linkach do podcastu, do wideo, więc klikajcie, przechodźcie, kto jeszcze nie czytał, to szybko niech maszeruje. A, Miłosz, pytam, jeszcze takie mam do ciebie pytanie, powiedz, dlaczego zgodziłeś się w ogóle na udział w tym podcaście, bo można powiedzieć, masz dostęp, wiesz, do wszelkiego rodzaju mediów, twoje publikacje, wypowiedzi są w największych brandach, jeżeli chodzi o media i te takiego, wiesz, no naprawdę dużego zasięgu, piszesz swoje książki, które docierają do setek tysięcy odbiorców, dzisiaj dedykujesz swoją godzinę, dajmy na to, ze swojego życia na tą naszą rozmowę. Chciałabym ciebie zapytać o twoją intencję, co ciebie skłoniło do tego, żeby powiedzieć „tak” do tego wywiadu?
Miłosz Brzeziński Istnieje poważne podejrzenie, że jest to sympatia do ciebie, bo nie znamy się dobrze, ale wydajesz się osobą, która jest pracowita i uczciwa i w związku z tym to już jest warto. A po drugie prawdopodobnie, jak nie będę się na czymś znał i poznasz to po tym, że będę się próbował po tym prześlizgnąć, to pewnie zwrócisz mi uwagę, bo twoja uczciwość ci nie pozwoli na to.
MP: Super, genialnie, no, bardzo dziękuję.
Miłosz Brzeziński Dlatego to się stało.
MP: Bardzo ci dziękuję też za, wiesz, za tą otwartość i za to, że tutaj jesteś, mega doceniam to, bo dzisiaj największą naszą walutą jest czas, czasu nigdy nie cofniemy i albo go wykorzystamy tak, jak faktycznie chcemy, rozmawialiśmy już dzisiaj trochę o tym, żeby właśnie żyć tak, jak czujemy, że chcemy, więc bardzo doceniam to, że mamy tą teraz chwilę dla siebie.
Miłosz Brzeziński Nawzajem i nawzajem.
MP: Dziękuję.
Miłosz Brzeziński Twój czas też jest cenny bardzo.
MP: Dziękuję. Jest taki moment w życiu każdego człowieka, chyba każdego człowieka, to takie z gwiazdką, który nazywamy wejściem w pewien… w pewną taką sferę komfortu, że jak jesteśmy w pewnym wieku, to pewnych rzeczy albo się już boimy robić, albo jest już nam właśnie tak wygodnie, że już po tą zmianę tak chętnie nie sięgamy, a przecież do tego wieku tam kilku lat, kiedy jesteśmy dziećmi, kiedy uczymy się tych wszystkich rzeczy, to nie mamy chyba tej strefy komfortu, prawda, po prostu uczymy się chodzić tak długo, jak się nauczymy, jeżeli oczywiście mamy ku temu wszelkie predyspozycje, no uczymy się wszystkich rzeczy aż po prostu do efektu. Natomiast w pewnym momencie, a ja to obserwuję szczególnie u osób dorosłych, z którymi mam przyjemność współpracować, wiesz, chcemy czegoś, chcemy tej zmiany, ale jest jakaś blokada, często się referuje do tego jako do takiej strefy komfortu. Jakbyś mógł coś na ten temat powiedzieć i tutaj, wiesz, doradzić właśnie, kiedy to powstaje, jak sobie z tym radzić, żeby no nie patrzeć tylko na te cele, ale realnie móc po nie sięgnąć.
Jak osiągać cele według Miłosza Brzezińskiego?
Miłosz Brzeziński Wiesz, to pytanie wystarczy już do końca naszej rozmowy.
MP: Okej.
Miłosz Brzeziński Tak że super, tak że możesz tam, nie wiem, może jakieś masz zakupy do zrobienia czy coś tam. To jest jak być dj-em w radiu i puścić „Bolero” Ravela, to możesz pójść.
MP: Spoko, wiesz, ja też przełożę kosmetyczkę na później, już nieważne.
Wychodzenie ze strefy komfortu
Miłosz Brzeziński Nie, no. Możesz pójść tam gdzieś po prostu se coś pozałatwiać ważnego. Dobrze, właściwie nie wiadomo do końca, co to jest ta strefa komfortu, więc nie będziemy jej też definiować, bo ani to akademickie pojęcie, potraktujemy to jak Natalia Kukulska że bardziej to czuję niż wiem, czyli, wiesz, każdy mniej więcej wie, o co chodzi z tą strefą komfortu. Ty masz dzieci, prawda, czy przynajmniej jedno, prawda to?
MP: Tak, jedno, córeczkę, tak.
Miłosz Brzeziński A to jedną córeczkę, ile ma lat ona lub miesięcy, lub czegoś?
MP: 2 latka.
Miłosz Brzeziński 2 lata.
MP: Tak, plus jeszcze dwa starsze, dwoje starszych dzieci męża – 8 i 15, więc mamy full house.
Miłosz Brzeziński A mąż więcej niż 15, dobrze, znaczy wiesz, mężczyźni podobno tylko rosną, ale nie dojrzewają. W każdym razie do tej całej historii, to masz bardzo dobry przekrój, bo po dzieciach to całkiem nieźle podobno widać. Po pierwsze do 16 roku życia zakładamy, że nasze życie będzie proste, żyjemy bardzo często jak bóg. No, to zależy, kto jaką rodzinę wylosuje, oczywiście nastolatek najczęściej uważa, że im jest starszy, tym się bardziej orientuje, że nie wie, jakiego będzie miał partnera, ale to na pewno nie będzie takie coś, co moja matka ma albo mój ojciec ma i na pewno nie wiem, jak będzie mój dom wyglądał, ale na pewno nie tak. Ale to jest taki wiek nastoletni i do tego czasu też się uważa, że życie zasadniczo jest proste, czyli że ja mogę jednocześnie być surferem, botanikiem, wymyślać lekarstwo na raka i wygrywać konkurs szopenowski na skrzypcach, a jednocześnie być w kosmosie w tym czasie. I dopiero po 16 roku życia okazuje się, że świat na mnie za specjalnie nie czekał, że babcia, jak mi mówiła, że jestem księciem i wszystkie za mną pobiegną, jakoś one nie biegają za mną, że musiałbym zostać kierowcą autobusu, żeby wszystkie za mną biegały, jak za wcześnie ruszę z przystanku i to w zasadzie jedyna opcja na taką przyszłość. I tak samo ja, że jestem księżniczką, że jestem mądrą księżniczką, też się okazuje, że albo nie wszyscy mnie uważają, albo jakoś nie zauważyli tego, może jeszcze raz się pokażę, może jeszcze raz się pomaluję, żeby… i będę miała jeszcze jedno wejście. I od tego momentu statystycznie, znowu podkreślmy, nasze samopoczucie zaczyna się trochę psuć, bo życie się robi takie o, zwykłe, jakie my wszyscy znamy, ty i ja, czyli że ono takie o, jest, o, takie ma miłe momenty.
MP: Tak.
Miłosz Brzeziński I od tego momentu też nasza poprzeczka zaczyna się obniżać w ciągu życia, ale jeszcze długo jej zajmie, zanim dojdzie do tak zwanego paradoksu starości, czyli do tego momentu, w którym życie robi się trudniejsze niż kiedykolwiek, a my się z niego cieszymy bardziej niż kiedykolwiek, że sobie zrobimy… właśnie, że sobie możemy posiedzieć w spokoju, że sobie kakałko zrobimy, tam burrito z koca, cała reszta rzeczy, że to takie no, no, to już jest bardzo nisko poprzeczka, to jest tak, jak właściwie trzeba, najlepiej jakbyśmy się z taką rodzili. Bo nam jest najlepiej, jak jesteśmy trochę zadowoleni z życia, a trochę nie, trochę nie, żeby się rozwijać, ale trochę tak, żeby nie jęczeć cały czas, że wszystko jest do niczego, tak, rozumiemy się. No i po jakimś tam… około 40 roku życia, weźmy to wycyrklujmy, bo od 35. się zaczyna to dziać, nasze samopoczucie zaczyna się poprawiać, ale wcale nie dlatego, że uważamy, że to życie jakoś się zmieniło, tylko widzimy, że to nie tylko my je tak zepsuliśmy, to życie, że to wszyscy je tak mają i że to wszyscy cierpią na brak czasu, że wszyscy mają poczucie, że są z nieodpowiednim partnerem, że wszyscy mają poczucie, że źle wychowali dzieci i mogliby lepiej, a może gdzieś nie dołożyli, w jakimś tam zakresie, jedni bardziej, drudzy mówią: jestem wystarczająco dobrym rodzicem i śpią spokojnie, ale że to życie jest nie wiadomo jakie, że ono po prostu taką ma… to, co człowiek zrobi, to ma szansę, że się udzierga, ale nic jakiegoś takiego mega, sylwester w Dubaju cały czas się w życiu nie odbywa. Więc my przez ten punkt kontrastu do tego, co myśleliśmy do tej pory, tego, co myśleliśmy o życiach innych ludzi, zaczynamy być zadowoleni. I od tego momentu też, a w zasadzie to się zaczyna od… twoje najmłodsze dziecko już ma 2 lata, czyli od 18 miesiąca życia zaczynamy się w ogóle orientować, że jesteśmy kimś innym niż mama, że w ogóle ja jestem jakąś osobą, która fizycznie zajmuje miejsce w przestrzeni, że jak, nie wiem, stoję na dywaniku i go pociągnę, to się przewrócę. Do tej pory nie było to takie oczywiste, dywanik po prostu jest i ja też jestem, ale mój związek z nim jest dość niejasny. Że jak mi się chcę kupę, to ona najpierw jest w brzuchu, a potem stamtąd wypada. To też nie jest takie oczywiste, jak ktoś się uczy robić nie w pieluchę, bo ta kupa tam nagle jest po prostu i co ja mam z tym wspólnego, dlaczego wszyscy o niej rozmawiają?
MP: Czy to moje, czy ktoś mi to podrzucił?
Miłosz Brzeziński Dokładnie, może to starszy brat po prostu się tak wymigał czy tam siostra. No, więc od 18 miesiąca życia zaczynamy się orientować. Jak założymy na siebie te dwie matryce, to nagle dochodzi do takiej sytuacji, że człowiek się orientuje, że trochę szkoda tego, co już ukopał, że to nasze życie kopane widelcem, to jak coś masz… na początku, jak, nie wiem, kupisz dziecku na komunię tam iPada Pro, no to ono się z nim wykąpię i tam pff, przecież mama kupi następnego, gdyż jesteśmy obrzydliwie zamożni.
MP: Tak.
Miłosz Brzeziński Ale potem, jak już masz 32 lata, stać cię na drugiego iPada Pro, może nawet na trzeciego, jakbyś tam pchnęła ćwierć nerki, ale ci szkoda tego jednego, co już masz.
MP: Tak.
Miłosz Brzeziński Czyli my zaczynamy być statystycznie, im jesteśmy starsi, coraz bardziej konserwatywni, powiedzielibyśmy, coraz bardziej doceniający to, co już tym widelcem ukopaliśmy, bo bardziej nam szkoda to stracić, bo wiemy, że to nie jest taka prosta sprawa, że to nie jest tak, że to, że ja zarobiłem 10 tys., to jest tylko kwestia mojej decyzji, że jakbym chciał, to bym zarobił. Ja muszę też mieć szczęście, musi się wiele rzeczy powieść, muszę trafić w moment rynkowy, to też jest nie zawsze, no i się napracować. A po co drugi raz się napracowywać, jak już napracowane się mam i to trzymam?
MP: Tak.
Miłosz Brzeziński I ten nasz dojazd, który nazwalibyśmy szlachetnie szanowaniem tego, co już mamy i odkryciem, że nie jest tak, jak na Tinderze, że milion dobrych partnerów na mnie czeka, nie jest tak, jak się mówi tam na księżniczkę i osiągnięcie sukcesu na Instagramie, że jak chcesz, to będziesz milionerem w miesiąc, trzeba tylko bardzo chcieć i że to nie są takie historie, tylko że to trzeba było się jednak nadziergać strasznie i upocić, i zrzucić parę kalorii, i my już nie chcemy tego robić drugi raz. I od tego momentu ta nasza strefa komfortu zaczyna się robić dla nas bardzo poważną historią, zaczynamy być wdzięczni losowi, że ona jest, przypominamy sobie rano, cieszymy się, że ona taka, nie myślimy, że jak wszyscy mają lepszą, zaczynamy być wręcz twierdzić, że nasza jest nawet trochę lepsza, to już jest w ogóle dużo szczęścia, niż inni. To się zaczyna rzeczywiście u małych dzieci. Bardzo ciekawą historią, myślę, do powiedzenia na marginesie, zanim dokończymy ten wątek, jest taki znowu… taka przerwa w lubialności. Przerwa w lubialności polega na tym, likeability bias to się nazywa, że my uważamy, że inni ludzie nas lubią mniej niż my ich. Czyli ja na przykład z tobą rozmawiam, mnie się może wydawać, że ty jesteś bardzo fajna i na pewno chciałabyś w ogóle po podcaście utrzymywać ze mną kontakt i staniemy się przyjaciółmi, będziemy chodzili na kawę, ale myślę, że ty o mnie tak nie myślisz, znaczy uznajesz, że może się fajnie się rozmawiało, ale nie aż tak, żebyś ty prywatnie się chciała kolegować. I ten trik zaczyna się w głowie, i mamy to pobadane, między 4 a 5 rokiem życia, i od tego momentu rośnie. Do 5 roku życia mniej więcej, czwartego, dzieci uważają, że jak kogoś nie lubią, to on ich nie lubi, a ja go lubię, to on lubi mnie tak samo. Więc to się wszystko wiąże z jakąś tam… z jakimś naszym rozwojem intelektualnym, który mamy i w tym przypadku jest to zjawisko o tyle zaskakujące, że ono na przykład bardzo promuje komplementy, czyli najczęściej, jak ktoś nam mówi komplement i nie jest to babcia ani mama, to my się go nie spodziewamy, bo my się nie spo… dlatego one tak dobrze działają, bo my się nie spodziewamy, że ten ktoś aż tak na nas zwrócił uwagę, że on o nas myśli aż tak dobrze. Bo my o nim dobrze, ale że on o mnie aż tak dobrze, on mnie aż zaprosił na swoje urodziny, że on zauważył, że aż tak zrobiłem. No i to też jest jakaś taka nasza strefa komfortu. Oczywiście, strefa komfortu nie jest po to, żeby ciągle z niej wyłazić, bo my też znamy parę takich osób, pewnie wszyscy, które są uzależnione od ryzyka i one uczyniły swoją strefę komfortu tą turbulencją w burzy, bez spadochronu, poza strefą komfortu, że ich tak cały czas tłucze, one się cieszą, że nie umarły, to już jest w sumie dużo. Ale no jak ktoś cały czas zmienia i partnerów, i pracę, i kierunki inwestycji, teraz szydełkuję i robię, tam na Etsy sprzedaję, a teraz będę składał komputery, a teraz będę jeszcze robił, dystrybuował tam, nie wiem co, jednorazowe rękawiczki, to to jest trochę jak robienie na ostatnią chwilę, czyli ty kończysz to ulgą, a nie satysfakcją, że się nic nie stało i właściwie to nawet trochę dobrze wyszło.
MP: Tak.
Miłosz Brzeziński Znowu pewnie pojawi się grupa osób, która powie, że to nie jest taki głupi pomysł, bo w biznesie bardzo liczy się szczęście, więc jak będziesz co pół roku czegoś próbowała, to jest szansa, że w końcu wcelujesz w coś, co po prostu samo się sprzeda, nie, i tylko temu nie przeszkadzać, bo się nagle okaże, że, nie wiem, obroże dla psów z kierunkowskazem to jest w ogóle megapomysł, nie, i nikt na to wcześniej nie wpadł.
MP: Tak, tak.
Miłosz Brzeziński Dlatego po prostu co miesiąc robisz co innego, mówisz: dobra, już nie mam na ten miesiąc pomysłu, pierwsze, co mi przyjdzie do głowy. Obroże z kierunko… i tu nagle… wiadomo, że ludzie na dzieci i zwierzęta wydają wiele, mnóstwo pieniędzy. Więc znowu, ale, jak we wszystkim, umiar. Czyli ta strefa komfortu jest o tyle ważnym elementem w naszym życiu, że my gdzieś musimy zaparkować, zjechać do pit stopu, zmienić ogumienie, zatankować, zastanowić się, co ja robię, czy ja chcę to robić, nie tylko czego ja chcę, ale czy ja chcę tego chcieć w ogóle, czy ja już jestem w takim momencie, że ja powinnam co innego chcieć. Czy na przykład ja cały czas nie mikrozarządzam w organizacji, co znowu fajnie wygląda na krótką metę, ale dewastuje długoterminowe cele, w związku z…
MP: Oczywiście.
W odpowiednich sytuacjach każdy potrzebuje strefy komfortu
Miłosz Brzeziński Tak, więc ja potrzebuję strefy komfortu, ona nie powinna nas napawać obrzydzeniem. Właściwie można powiedzieć tak, żeby podskoczyć wysoko, to ja się muszę od czegoś stałego odbić i jeżeli mam to w życiu poukładane, to se mogę wyskakiwać. I zadałaś pytanie, na które akurat jest konkretna dość odpowiedź, czyli jak sobie… jak nie tkwić tam cały czas. No to po pierwsze my często myślimy, że wizje wiekopomne nas napędzają, ale jeżeli kogoś nie napędzają, bo znowu mamy takie badania, że dla większości osób wizja wiekopomna napędza go na początku i przez jakiś czas na początku, a potem już tak se.
MP: A powiedz mi, co rozumiesz poprzez wizję wiekopomną, żebym dobrze to zrozumiała.
Miłosz Brzeziński Że chciałabyś być miliarderem albo kupić sobie pałac nad Loarą do czterdziestki.
MP: A, rozumiem, okej, czyli ten mój cel, okej, jasne.
Miłosz Brzeziński Tak, tak albo być największym tam dystrybutorem…
MP: Tak, tak, okej.
Miłosz Brzeziński Szpilek dla chomików, żeby mogły tupać w nocy. No nie wiem, jakieś takie ludzie mają różne ciekawe pomysły.
MP: Jasne, ten cel.
Miłosz Brzeziński Tak, taki wielki, niebezpieczny cel i że to się… i że to tak… Więc ten wielki, niebezpieczny cel super nas odpala i nieźle działa na początku, i potem nie ma aż takiego dużego znaczenia. Potem on ma znaczenie, jak opowiadamy, wszyscy mówią „wow, wow, wow”, ale właściwie po pierwsze to ani się go najczęściej nie udaje osiągnąć, bo przyszłość jest jednak zakresem i się na przykład boimy się zmienić zdanie, bo mija 5 lat, a my już nie chcemy zamku nad Loarą, tylko na przykład nad Odrą, nie, albo tam na Islandii domek. I co teraz mamy z tym zrobić? No to tam są na to różne modele. Niemniej jednak zmierzamy do tego w tym badaniu, bo mamy badania na ten temat, że ludziom często bardziej pomaga pomyślenie, co najgorszego się stanie, jak się nie zabiorą do roboty, czyli żeby pokazać, że status quo też ma swoje koszty. I to jest, jak pracujesz z ludźmi, którzy mają pieniądze, a widać w twoich oczach, że tak, to najgorsze, co można zrobić, jak masz dużo pieniędzy, to się zastanawiać, jak nie stracić, bo dostaniesz wrzodów od razu od tego, bo inflacja, bo wojna, bo giełda. Oni mówią, nie zaglądać na giełdę, jak nie grasz, to po prostu nie patrz, nie patrz na to, bo to tylko wrzody dwunastnicy od tego są, po prostu daj komuś, niech ktoś inny się tym przejmuje. Najlepszą strategią na zarabianie, na to, żeby mieć więcej pieniędzy, nie jest oszczędzanie, nie jest zakręcanie prysznica 5 minut wcześniej, tylko szukanie sposobu, jak zarobić więcej, bo na oszczędzaniu to tam się wiadomo jak zarabia. I dlatego w badaniu, i to jest odpowiedź już bardzo bezpośrednio na twoje pytanie, czyli raz, że mówimy, że status quo nie jest stanem neutralnym, status quo generuje swój koszt i zagrożenie, to, że ja nic nie robię, to nie znaczy, że się nic nie dzieje. Ja nie jestem jak myszka w norce i jak się nie ruszę, to mnie nikt nie znajdzie, tylko jestem jak zajączek na autostradzie, tak.
MP: Tak.
Miłosz Brzeziński I mogę się modlić, żeby te twa reflektory to były zawsze dwa motocykle przede mną, bo za którymś razem będzie walec i ulegnę biodegradacji niestety. Więc ja się muszę ruszać. I ja się mogę zastanawiać, i pruć sobie w głowie codziennie kreatywne, a im jestem kreatywniejszy, tym lepiej, kreatywne odpowiedzi na pytanie, co najgorszego może się stać, jak tego nie zrobię i to całkiem nieźle nas rusza. W sumie jest taka grupa sadystycznych psychologów społecznych, którzy twierdzą, że nic tak nie motywuje do zmiany jak cierpienie.
MP: Dokładnie.
Miłosz Brzeziński A oni wręcz twierdzą, że w ogóle tylko cierpienie motywuje do zmian. Trik jednakowoż polega na tym, że można sobie to cierpienie wyobrazić i już stoicy mieli taki pomysł, mówili na przykład: wyobraź sobie, że wyszedłeś dzisiaj z domu i widziałaś swoje dzieci po raz ostatni, już więcej ich nie zobaczysz. I teraz przez samo to wyobrażanie sobie i taką regułę reaktancji my wrócimy do domu i przytulimy dzieci mocno. Więc nie musimy przejść tego naprawdę, żeby móc docenić coś, co się stało, tak. To była taka negatywna wizualizacja, którą oni uprawiali, odkrywszy już wtedy, sporo, 2000 lat przed psychologami społecznymi, że jak my mamy jedną emocję, to organizm próbuje, żeby nas przewalić szybko na drugą stronę, takim własnym termostatem. I to pomaga, ale jeszcze jedna rzecz pomaga, bo na razie zostawiliśmy se to takie… indukcję tą cierpienia, żeby se szpilkę samemu wbić w tyłek wirtualnie, wirtualnie.
MP: Wirtualnie.
Miłosz Brzeziński Dokładnie. A drugi sposób na to, który znamy, to jest taki, żeby się w ogóle nastawić na dyskomfort. I to jest megabadanie, to badanie polegało na tym, że ludzie tam mieli chodzić z zawiązanymi oczami i tak dalej, i tak dalej i ogólnie wszyscy czuli to, co my czujemy w życiu przed podjęciem ryzyka, że nie wiem, co się stanie, ale nie wiem, czy ja zarobię, nie wiem, czy to będzie dobry pomysł, to w tym zadaniu polecenie było proste: idź w kierunku swojego dyskomfortu, czyli rób, to zadanie będzie dobrze zrobione, jak będziesz w dyskomforcie, ono będzie dobrze wykonane.
MP: Rozwijasz się tylko w strefie dyskomfortu, jest też takie powiedzenie.
Miłosz Brzeziński Tak, jest taki moment, czyli tak, no, myślę, że odkrywca podąża w stronę lęku, czyli jeżeli ja wiem, co się stanie, to wiem, co się stanie, a tu nie wiem co się stanie, to to jest dla mnie sposób i wtedy ja czuję lęk, ale wiem… i widział Bóg, że było dobre, tak.
MP: Tak.
Miłosz Brzeziński I wiem, że to tak miało być, że ja właśnie teraz, dokonuje się we mnie pewna neuroplastyczność, że ja się orientuję, co się dzieje, co jest nowego, jak rynek inaczej działa, jestem zaskoczony, mogę chłonąć wszystkimi porami, w nowym towarzystwie, w nowej sytuacji. I to jest pewien trop, który jest dla nas istotny, czyli przewalutowanie trochę stanu takiego ryzyka i lęku w głowie, czyli ja w jego stronę podążam, żeby sprawdzić, co się stanie, bo to właściwie opóźnia moje starzenie się też mentalnie. Ja nie mogę, a w zasadzie nie powinienem w życiu się starać zrobić wszystkiego, bo robienie wszystkiego, to wiadomo, że się go po prostu nie da robić i mamy też takie badania z Ottawy, raczej powinienem starać się być znakomitym, czyli nie jak zrobić po prostu kurs online, tylko jak go zrobić znakomicie.
MP: Tak jest.
Miłosz Brzeziński A to znaczy, że on nie musi spełniać żadnych nie wiadomo jakich wymogów, że to mają być odcinki półgodzinne, że mają być kolorowe. Mogą być czarno białe, po 7 minut, a może ja będę stał tyłem, a może do góry nogami, a może coś. To oczywiście sztuka powstaje w momencie odbioru, a nie kreacji, nie.
MP: Tak, tak.
Miłosz Brzeziński Więc jak ja wymyślę, że tyłem i do góry nogami, a to się nie da oglądać, no to pewnie nie urobię za dużo, ale jeżeli miałem taki pomysł i ktoś mi powie, że to jest źle, to ja się nie przejmuję tym w ogóle. To i tak by była zła informacja zwrotna, bo raczej powinien powiedzieć, że mu się nie podoba, a nie, że jest źle, bo kto tam wie, co to jest źle. Ale że na przykład nie zarabiam na tym, ktoś mówi: „to jest źle, wstydź się”, ja mówię: „aha, to jest źle”, ale ja wiem, że jeżeli ja eksperymentuję na znakomitości, to po prostu się rąbnę parę razy.
MP: Tak jest.
Miłosz Brzeziński Na tym to działa, czyli to w ogóle nie dziwi, że jest źle, no bo pewnie.
MP: Jedziemy… tak, tak, w sumie ja to zawsze powtarzam, że jeżeli coś robimy, to mamy to zrobić z efektem wow.
Miłosz Brzeziński Tak.
Rób rzeczy najlepiej jak potrafisz, najlepiej z efektem wow
MP: No bo dziś każda branża, może nie tyle co jest przepełniona, bo cały czas przecież przychodzą nowe nazwiska, które mają przestrzeń i możliwości do tego, żeby zaistnieć i uważam, że każdy może uciąć tutaj swój kawałek tortu, natomiast właśnie ta znakomitość, ten efekt wow musi być, no bo inaczej no po prostu nikt nie zwróci na nas uwagę, no bo przecież jest tak dużo innych osób. Też to, co powiedziałeś, wiesz, to jest takie niesamowite w kontekście, jak po prostu działamy i dzisiaj, wiesz, mamy tak dużo elementów, gdzie możemy się ćwiczyć w tej strefie niekomfortów. No bo zobacz, powiedziałeś o tym, że jeżeli chcemy zarabiać więcej, no to nie powinniśmy myśleć o tym, żeby oszczędzać, a dziś tak wiele osób skupia się na tym, że tak: ojeju, gaz podrożał, prąd podrożał, wiecie co, to ja zimę po prostu zakręcę ogrzewanie w domu, zamiast myśleć o tym: okej, to jeżeli po prostu utrzymanie życia na takim poziomie, na którym ja chcę żyć, kosztuje dzisiaj więcej, to w jaki ja sposób mogę wygenerować więcej w moim biznesie, jak mogę zadziałać kreatywnie, aby po prostu na moim koncie było więcej pieniędzy, abym mógł dla siebie, dla mojej rodziny i społeczności w ogóle po prostu zapewnić taką jakość życia, jaką chcę.
Miłosz Brzeziński Tak.
MP: A nie myśleć właśnie w takich kryteriach właśnie obniżania, oszczędzania, no bo to nas zmniejsza, prawda, to nie jest dobre dla naszego nastawienia, jeżeli my myślimy o tym i mamy cel, że chcemy rosnąć, a w jednej sferze jednak pokazujemy, że chcemy być tą myszką, to to jest dla naszego takiego mindsetu jakiś taki zgrzyt chyba. To chyba nie można być, że z jednej strony chcemy być duzi, czyli osiągać superrezultaty, ale z drugiej strony chcemy być tacy bardzo mali i tutaj oszczędzać.
Miłosz Brzeziński Jest takie podejrzenie, to jest kilka rzeczy, z których powiedziałaś, to zupełnie jest inna motywacja, żeby się nic nie stało, a żeby wyszło jak najlepiej, tak, to nie trzeba tłumaczyć. Pierwsza motywacja doprowadza do ulgi, druga do dumy, satysfakcji, dreszczu emocji. W przypadku obu można doznać porażki, ale lepsza jest porażka, jak człowiek próbuje, niż wtedy, jak po prostu próbuje, żeby się nic nie stało, bo lepiej umrzeć próbując wchodzić na coś trudnego, niż się tam szamotać w błocie. Więc to nie jest też tak, że wszyscy odniesiemy sukces, bo przypadek jest istotny. Druga sprawa jest taka, że my oczywiście nie mówimy, że oszczędzać nie należy, bo należy oszczędzać i bez względu na to, ile się zarabia.
MP: Oczywiście.
Miłosz Brzeziński Tylko że to nie jest droga do tego, żeby mieć dużo pieniędzy, no z oszczędzania po prostu nie ma pieniędzy za dużo, ono tam jest, daje nam poczucie bezpieczeństwa. Jest taka teoria psychologiczna, która mówi, że szczęścia w życiu przybywa od odejmowania sobie cierpienia, a nie od dodawania przyjemności, więc jeżeli masz jakąś poduszkę, że nawet jak ci się wszystko wywali, to i tak wiesz, że sobie poradzisz. To może być z wielu powodów, albo masz trochę oszczędności i wiesz, że masz już ich tyle, że ileś tam miesięcznie przeżyjesz bez znalezienia pracy, mówi się 6 miesięcy, choć to jest znikąd wzięte, no ale jakby lubimy mieć jakieś takie, jakąś… albo masz…
MP: Wytyczne, tak.
Buduj poczucie szczęścia na prostych rzeczach
Miłosz Brzeziński Mówi się, że bogaty to nie ten, kto wiele ma, ale ten, kto niewiele potrzebuje, czyli po prostu żyjesz skromnie i żyjesz, i ci wystarcza, i cieszysz się, bo wypełniasz dni czynnościami, które lubisz, stać cię na nie, wyszukujesz sobie jakieś okazje, jeśli lubisz podróżować, jeśli lubisz pisać poematy, to piszesz na serwetkach w kawiarni i myślisz: jak bardzo mało musiałabym mieć pieniędzy, żeby mi to zrobiło krzywdę i myślisz se znowu: kurna, bardzo, znaczy to jest aż niemożliwe, bo poszłabym pracować gdziekolwiek i dalej mogłabym pisać na tych serwetkach, tak. To jest jakieś takie szukanie tego sensu, ale nie jest od tego, że ja będę się pilnował cały czas, żeby na wszystkim przyoszczędzić, bo jeżeli mógłbym być demonem marketingu na przykład e-commerce’u, a stwierdzam, że wolę zaoszczędzić na panu czy pani sprzątaczce, którzy przyjdą i posprzątają u mnie w domu, to nie do końca wiadomo, bo takiej osobie ja zapłacę ileś tam, a może w tym czasie bym wygenerował coś, co jest o wiele więcej warte. I jedno, i drugie w jakiś sposób się wiąże z oszczędzaniem, bez wątpienia, i z jakimś podejściem do pieniędzy, ale to nie jest wcale tak, że jak ja wszystko będę sam robił, bo oszczędzę na tym, to tam nie wiadomo, jaka żyła złota się na koniec pojawi, ja po prostu jest zmęczony na koniec dnia.
MP: Tak.
Miłosz Brzeziński Ja to wszystko zrobię, to nie są jakieś rzeczy, co normalny człowiek sobie nie poradzi, ale ja mogę się zastanawiać nad tym, jak efektywniej to spędzić. I tu dochodzimy do tego, o czym powiedziałaś, bo to jest celna taka bardzo obserwacja z twojej strony, też widać, że z niejednego pieca chleb wynosiłaś już, bo z jednej strony nawet gdybyśmy chcieli coś w życiu robić, to… załóżmy, co byśmy chcieli… rozmnażać gupiki, to, zdaje się, nie jest nic trudnego, no ale może lubimy i te gupiki nam się rozmnażają, i my się cieszymy, i doprowadziliśmy do tego, że mamy życie skromne, gdzieś tam na wsi w kawalerce, sprzedajemy te gupiki za pół darmo, ale starcza nam na bułkę i tam zestaw mały miłośnik jedzenia, skromnie, tyle kalorii, ile trzeba.
MP: Tak.
Miłosz Brzeziński I robimy tylko to w życiu, to to nasze życie jednak ocenimy jako smutne, i znowu mamy na to badanie, dlatego że w życiu potrzeba różnorodności, mówi się tak elegancko o różnorodności psychicznej, czyli ja muszę przechodzić różne rzeczy w życiu. I co ciekawe, rzeczy ekscytujące, czyli bardzo dobre i bardzo niedobre, są oceniane przez nas lepiej niż rzeczy miłe, czyli… i w związku też.
MP: Czyli ten dreszczyk emocji musi być.
Miłosz Brzeziński Tak. Czyli jakbyś się chciała z mężem zapisać na przykład na kurs grania na saksofonie, ani ciebie to nie interesuje, ani jego, ale będzie w mieście, myślicie, że to będzie niezły ubaw, to warto na przykład, żeby raz w tygodniu na godzinę na to pójść, bo to wam dostarczy więcej radości związkowej niż pójście 30 raz do tej samej restauracji, bo będzie po prostu w tym więcej ekscytacji. I to samo w życiu, my nie możemy życia uporządkować tylko pod kątem bezpieczeństwa, bo to jest całkiem niezła zjeżdżalnia do stanów depresyjnych. My chcemy, żeby życie było ciekawe, w Singapurze 7% o tym mówi osób pytanych, w Niemczech 17%, w Polsce nie wiem, nie było chyba takich badań, ale różnorodność psychiczna jest bardzo ważna. I to nas bardzo otwiera na bawienie się i eksperymentowanie, bo zobacz, że to, czego w naszym życiu brakuje, to jest majsterkowanie właśnie, takie próbowanie zrobienia czegoś, co nie jest po prostu zrobione, tylko, jak mówią Amerykanie, a siedzisz w UK-eju, to musimy być trochę international, że to jest excellence, tak, że to jest znakomitość.
MP: Dokładnie, tak.
Miłosz Brzeziński A mamy tendencję do brania wzorców, czyli template’ów, czyli matryc i wlewania, czyli samochód jest do jeżdżenia, hulajnoga elektryczna do dojeżdżania do pracy, wzór prezentacji do zrobienia prezentacji, wzór szkolenia jakiegoś tam albo webinaru do zrobienia webinaru. To jest w ogóle podstawa, to jest jak etiuda w muzyce, to może i zabrzmi, ale to jest tylko… to jest punkt wyjścia. Ja powinienem usiąść, czy ty, nad taką matrycą, nad takim wzorcem prezentacji i zobaczyć, jak to wykręcić, żeby na pierwszy rzut oka już było widać, że to jest coś zupełnie innego, ja się nad tym [00:40:39 zastana… Albo zrobić prezentację, no to już trzeba 3 neurony naprawdę, żeby w Prezi zrobić prezentację, w Keynote’cie czy w PowerPoincie, tam już naprawdę takie śnięte meduzy są w stanie wytworzyć coś, co jest akceptowalne, to jest tempo dla szympansów, no nie oszukujmy się. PowerPoint został wymyślony po to, że jak ktoś naprawdę nie potrafi nic zrobić i zrobiłby na 2 z minusem, to tu zrobi na 3 z dwoma. Ale dla osób, które [00:41:01] to jest w ogóle… to jest coś, od czego my się mamy odbić, ja się zastanawiam nad tym, co ja mam zrobić, żeby to było inaczej. I oczywiście, że się rąbnę parę razy, i sobie myślę: „o, rąbnąłem się”, wciągam smarki, idę dalej. Odnotowuję tylko tyle, ile trzeba, nie mówię: a, matka mnie nie kochała, a Bóg mrugnął, jak się rodziłem i dlatego się rąbnąłem. To mamy na to dowody, że to nie pomoże, ani nie zastanawianie się, jak do tego doszło, ani dlaczego ja, bo w sumie też dlaczego nie ja niby, ani łajanie się. Ja się powinienem przejąć tylko tyle, żeby zobaczyć, co mogę poprawić, wciągnąć smarki, majtki, poprawić koronę i jeszcze raz. I jak ktoś mówi: ojej, zepsułeś, to co teraz? Ja mówię: no to teraz jeszcze raz. Bo jak ktoś próbuje i majsterkuje, czyli zastanawia się, co innego mogę zrobić w Excelu, co innego mogę zrobić w PwerPoincie, czy w ogóle powinienem robić prezentację w taki sposób, czy w ogóle mój webinar ma wyglądać tak jak wszystkie inne, czy… jak inaczej i myślę sobie, że to będzie fajne, że on będzie inny. A czy on będzie dobry, czy nie, no to…
MP: Się okaże.
Miłosz Brzeziński Paru osobom się spodoba, jak zawsze, paru się nie spodoba, ale moje życie jest ciekawsze o to, a nie tylko ulga na mnie spłynie. I dlatego jak myślimy o sobie, to nie tylko ma to efekt rynkowy, czyli taki, jak powiedzielibyśmy, wyróżnij się albo zgiń, bo jest masa takich samych rzeczy, ale też moje życie jest ciekawe od tego, to ja mam gumę napiętą w życie, no bo ktoś te webinary będzie musiał produkować. Jak ja będę je tłukł cały czas tak samo, to już po siedemnastym mi się obiad będzie cofał, bo ja się już niczego nowego nie uczę, już się dawno niczego, już po siedemnastym to już się w ogóle dawno niczego nie uczę, ja po prostu mogę te… tylko tempo pisania w klawiaturze mnie ogranicza i to, z jaką prędkością wracają przyciśnięte klawisze mnie ogranicza w produkowaniu nowych webinarów, no bo ja już to robię po prostu…
MP: Automatycznie.
Miłosz Brzeziński [00:42:43], jak mówią, tak. I wtedy moje życie się robi smutne. I może ja mam pieniądze, i wiemy oboje, że oczywiście, że lepiej smucić się w Ferrari niż na rowerze, że niby pieniądze szczęścia nie dają, chociaż oczywiście dają, ale to już jestem… to już jest daleko poza tym momentem, kiedy to mnie zaczyna aż tak bardzo interesować, bo już pieniądze zrobiłem, a ja już ich mam tyle, ile mam. Mogę mieć 10 tys., bo po prostu żyję skromnie, mogę mieć 100 mln, też mogę żyć skromnie, jak mam 100 mln, w sumie wszystko jedno, ale ja właściwie te pieniądze traktuję jak punkty, bo chciałbym, żeby to było ciekawe, żeby jakiś sens nadawało mojemu życiu i jego ciekawość. I dlatego my, to o czym opowiadamy, to jest taka praca dowolna, ale w pracy korporacyjnej też, wszystko, czego dotkniemy w życiu, będzie w jakiś sposób powtarzalne, to jest taka kulka, która co poniedziałek się stacza, albo znowu kurz leży, albo znowu mamy prezentację do zrobienia, albo znowu gdzieś do zahaczenia jakiegoś kogoś, pana prezesa czy pani prezes w windzie, żeby sprzedać nasz projekt. I jeżeli my za każdym razem będziemy się starali robić inaczej, to my jakby strukturę bierzemy tę samą, ale ciągle nad treścią pracuję, czyli jak ja mam 5 zebrań w miesiącu w firmie, to mogę je zrobić tak samo, a mogę pracować nad sobą, żebym był mistrzem lub mistrzynią zebrań, nie, i majsterkuję w tym, czyli zostawiam sobie taki czas, nie tylko żeby to zrobić, ale żeby to zrobić znakomicie.
MP: Żeby się rozwinąć w tym.
Miłosz Brzeziński Tak.
MP: I wtedy mam wyższe poczucie szczęścia.
Miłosz Brzeziński Wtedy mam wyższe poczucie szczęścia. Tak że tak, to wyższe poczucie szczęścia mam nawet wtedy, kiedy mi nie wyjdzie.
MP: Tak.
Porażki to część procesu ale wyciągaj z nich wnioski
Miłosz Brzeziński Bo ja wiem, że to jest naturalna część procesu, po prostu mi nie wyszło i nie mówię: „ojej, i co teraz?”, zwłaszcza takie osoby, które mają dużą awersję do ryzyka, a my mówimy: „no nie wyszło” i to to tam nic więcej nie znaczy, tylko tyle, że po prostu teraz nie wyszło. W sumie Karl Popper by powiedział, że to nawet dobrze, bo czegoś się możemy nauczyć, bo jak człowiek ma jakiś plan i mu wyjdzie, znaczy, że się niczego nowego nie dowiedział.
MP: Dokładnie.
Miłosz Brzeziński A ja mogę sprawdzić, co to się stało, czego ja nie wiem jeszcze, a myślałam, że jestem mądra, a myślałem, że jestem inteligentny, a czegoś nie zauważyłem, że to wypuszczam taki webinar w rocznicę śmierci papieża, no to jednak nie, trzeba uważać, nie, albo coś tam innego.
MP: Tak, no.
Miłosz Brzeziński I jest [00:44:56]
MP: Absolutnie. Wspomniałyśmy już o takich parametrach, a tak zapowiedziałam, że chciałabym do tego wrócić, wspomniałeś o takich parametrach, wiesz, self-made millionaire, czyli można powiedzieć do człowieka, który osiągnął ten swój jakiś pułap, cel finansowy i chciałabym, żebyśmy o tym porozmawiali, czyli jeżeli są, jakie są, jakie ty rozpoznajesz takie cechy osób, które, wiesz, wyznaczają cel, osiągają go, faktycznie realizują. No i postawmy sobie ten cel finansowy, no bo wiadomo, można mieć różnego rodzaju cele, postawmy sobie ten finansowy.
Miłosz Brzeziński Wiesz, wiele czynników, na które mamy niewielki wpływ, na to wpływa i trzeba o tym pamiętać, że my nie możemy być, kim chcemy do końca. Może to dobrze, bo jakby każdy mógł być, kim chce, to na przykład mamy, znamy z historii parę takich osób, że byśmy nie chcieli, żeby one osiągnęły to, co chciały. Myślę, że z tej aktualnej historii też przynajmniej jedna przychodzi nam do głowy, że nie chcielibyśmy, żeby osiągnęła, co chce. Więc my jesteśmy w dużej mierze sterowani przez otoczenie, w którym jesteśmy i ono też na nas wpływa, dlatego zawsze pierwszym czynnikiem jest szczęście. Szczęścia nie można bagatelizować, trudno ono nam przychodzi do głowy, nie chcemy o tym myśleć, ale niestety tak jest. Czasami jak się robi takie badania, które gatunki przeżywają i oczywiście, że zgodnie z Darwinem te, które się lepiej przystosowały czy zostały lepiej przystosowane, to jednak w dużej mierze również te, co miały szczęście. My żyjemy na Ziemi ileś tam, no, nie wiem 500 tys. lat to byśmy optymistycznie powiedzieli, dinozaury żyły 160 mln, to jest o wiele więcej i co, spadł kamyk i nic z nich nie zostało. Może wiele z nich był bardzo inteligentnych, a niektórzy nawet byli geniuszami marketingu i robili małe już rowerki dla dinozaurów i co z tego, spadł kamyk i ich zmiotło. Więc to samo mamy w naszym życiu, to jednak jest szczęście, że my gdzieś będziemy, że jesteśmy podobni do córki inwestora, że jesteśmy podobni do byłej żony inwestora, która go zdradziła. No my możemy się namęczyć, ale co z tego, jak on na nas patrzy i niestety krew mu z mózgu odpływa. Druga sprawa, która bardzo pomaga, to bogaci rodzice. No to tam twoje dzieci będą miały mniejszy problem, ale ogólnie cała reszta tak, bogaci rodzice bardzo pomagają. Billowi Gatesowie bardzo pomogli. To nie, że on głupi i leniwy, ale jednak umówmy się, zapłacili za wiele różnych rzeczy, które on na początku musiał mieć i to też jest taki element. I dlatego my spróbujemy dotykać tego, co trochę można. Trochę można stałych cech temperamentu i o tym mówiliśmy, można pracować nad tym, żeby być osobą, która jest bardziej skłonna do ryzyka i otwarta na nowe doświadczenia, to nie szkodzi. Takie poczucie, że jak nie wyjdzie, to trudno i właściwie to se zrobię coś jeszcze innego, jest być może lepszym podejściem niż podejście takie, że wtedy na przykład jak nie wyjdzie, to nie wiem, co się stanie, żeby mieć radość z procesu, a nie tylko z efektu, czyli ja nie tylko czekam, że efekt wyjdzie…
MP: No, to jest i najtrudniejsze, i najważniejsze.
Miłosz Brzeziński No, tak, tylko że ja się… ja po prostu lubię robienie tego, tak, że ktoś na przykład chce napisać bardzo grubą książkę i się martwi: nie napiszę albo nie wydam na końcu, bo co, jak nie wyjdzie. Albo napisałem scenariusz filmowy, nie wyślę do producenta, bo co, jak on go nie zaakceptuje. No to nie, może miał zły dzień, może jest chory, może nie dojadł i się nie poznał, a może to jest zły scenariusz, to w sumie dobrze, lepiej, jak ktoś się ktoś nie pozna i potem się na przykład miesiąc później dowiemy, co zmienić, żeby on był lepszy. Takie jest c’est la vie, jak mawiają starożytni Litwini.
MP: Tak jest.
Miłosz Brzeziński I my po prostu… ważne jest, żeby produkować. To jest grząska partia, na którą wchodzimy, bo małżeństwo kreatywności i produktywności to jest bardzo efemeryczny związek, to jest taki bardzo trudny do zrozumienia związek. Z jednej strony kreatywność jest jakby wielkim pokłosiem produktywności, nie można być kreatywnym, jak się dużo nie tworzy, bardzo mamy niewielu artystów, którzy byli kreatywni, a zrobili niewiele. Nie wiem, czy dobrze pamiętam, ale chyba Wagner jest takim przykładem, cała reszta nawalała jak zła i większość ich prac to byśmy się nawet nie obejrzeli, tam Picasso, utwory Chopina czy coś tam, mają parę takich wybitnych dzieł, ale to jest procent tego, co robili, więc mówi się, że artystą się bywa, a nie się jest. Ale z drugiej strony niedobrze się dzieje, jak się nastawiamy na produktywność i myślimy, że kreatywność nam wyjdzie. Czyli to to jest ta delikatność, my nie możemy myśleć o tym, że jak dużo zrobię, to to jest jak biznes kolejowy, chociaż wiele biznesów jest jak biznes kolejowy, na przykład pisanie książek jest jak biznes kolejowy, nie, pierwsza, no, jak się sprzeda, to super, ale to jak wygrać w totka, ale jak wydasz drugą, to druga sprzedaje drugą i pierwszą, jak napiszesz trzecią, to trzecia sprzedaje trzecią, drugą i pierwszą. Myślę, że w webinarach jest podobnie, nie.
MP: Tak jest.
Miłosz Brzeziński I ten pociąg zaczyna tak rosnąć. Więc w tym takim w biznesie kolejowym to tak działa, ale jak ty od pewnego momentu, już cię nie kręci, że po prostu robisz wagony, tylko chciałabyś, żeby one były super, to powinnaś tak, nie marnować czasu na robienie czegoś innego, tylko te jednak webinary po prostu robić, normalnie, w swoim tempie, ale myśleć, żeby one były znakomite. Czyli cały czas znakomitość jest twoim celem, a produktywność jest jako efekt uboczny, czyli produktywność nie może być takim czymś, o czym [00:50:07], ja muszę dużo, ja muszę dużo, bo jak dużo, to będzie na pewno dobrze. To właśnie tak nie działa. Mam nadzieję, że to jakoś…
MP: Tak, no i teraz, wiesz, jest też…
Miłosz Brzeziński Jest zrozumiałe.
MP: Od razu mi się skojarzyło, jest takie przekonanie, ja myślę, że taki jest mit właśnie panujący, więc fajnie też, że tutaj trochę o tym powiedziałeś i tak postaram się to połączyć, dlatego że dużo się mówi o tym, że no dzisiaj w mediach społecznościowych to musisz pisać, pisać, publikować, publikować, być, być, być, być, być, czyli właśnie ta produktywność.
MP: Tak, że musi tego być bardzo dużo, a widzę, że ludzie zapominają o tym, żeby to było znakomite, żeby to po prostu trafiło, że może lepiej rzadziej coś napisać, ale żeby to miało sens, że jeżeli dzisiaj nie masz nic do powiedzenia, to może lepiej nic nie mów, tak, może poczekaj te 2 dni, może ci przyjdzie jakaś genialna myśl do głowy, którą się podzielisz. I myślę, że tutaj w tych mediach społecznościowych to też ma zastosowanie, więc może warto tak właśnie ściągnąć takie ciśnienie z siebie, żeby produkować, produkować, a zwrócić uwagę na to, żeby to jednak ta jakość tam była.
Miłosz Brzeziński Tak i oczywiście z drugiej strony mamy jednak dość głębokie przekonanie, że systematyczność pomaga.
MP: Tak.
Miłosz Brzeziński Choć znowu ja osobiście nie wiem, skąd ja to wiem, wydaje mi się, że wchłonąłem to po prostu tak o, ale czy ktoś jakoś czeka co wtorek? Może, jeżeli coś się dzieje codziennie, na przykład są takie podcasty, które są codziennie, one mają jakieś tam wiadomości ze świata czy jakieś inne rzeczy, no to może tak się dzieje, ale czy jeżeli ktoś co czwartek publikuje coś, to naprawdę wszyscy w czwartek zostawiają wolne do słuchania i czy nie będą mieli jakiegoś takiego poczucia, czy ja… tam odbiorcy to różnie, ale czy ja nie będę miał poczucia zniesmaczenia, że słucham tego, co zrobiłem, czy czytam tego, co zrobiłem i myślę sobie: kurna, to nie jest aż takie, żeby mi tak urwało tyłek. Znaczy to ja, jako słuchacz tego, uważam, że to mnie nie porwało specjalnie, bo czasami słuchacze, widzowie, czytelnicy, odbiorcy mogą się nie pokapować, ale to ja jestem swoim najważniejszym odbiorcą.
MP: Tak.
Miłosz Brzeziński Bo ja nie pracuję… znowu będzie po amerykańsku, bo to zawsze po angielsku wszystko dobrze brzmi, nawet teksty Britney Spears, że to nie jest proving competence, tylko improving competence, że ja pracuję nad tym, żebym ja był coraz lepszy, a nie, żebym udowadniał wszystkim, że jestem dobry i czy to, co ja zrobiłem, to ja tym sobie udowodniłem, że ja jestem lepszy, że ja podniosłem swoje kompetencje dla siebie, czy to jest zrobione po prostu… to jest popłuczyny tego, co ja przeczytałem 20 lat temu, jak miałem z matury tam z historii piątkę.
MP: Tak.
Budowanie poczucia własnej wartości na akceptacji innych osób to najgorsza droga
Miłosz Brzeziński I jeżeli ja dla siebie czuję, że ja podniosłem swoje kwalifikacje, że one są lepsze, to to jest dobrze zrobione, ale jeżeli ja to zrobiłem po to, żeby tylko komuś udowodnić swoje kompetencje, to to znowu jest zjeżdżalnia do stanów depresyjnych, dlatego że jeżeli buduję swoje poczucie satysfakcji, pewności siebie, wartości na akceptacji innych osób, to choćby zabraknie go zawsze wtedy, kiedy najbardziej potrzebuję, czyli zabraknie go wtedy, kiedy będę w dołku, bo wtedy na pewno nie dostanę tego wsparcia, które będę chciał. I dlatego takie osoby, które są samoświadome, raczej patrzą, czy ja czuję, że to zrobiłem, czy od poprzedniego razu jestem mądrzejszy. Jak patrzę i widzę, że nie, no to jak większość… jak mówią pisarze, pisanie polega głównie na przepisywaniu, tak, albo na kasowaniu, albo na wywalaniu, albo na coś tam i im bardziej my się pogodzimy… Pytałaś o takie cechy, niektórzy twierdzą, to nie jest niczym uzasadnione, ale że najlepiej by było mieć takie spektrum Aspergera albo psychopatii, że nie przejmujesz się za bardzo. Ktoś po prostu… coś nie działa, a ty mówisz: oho, tyle lat w to włożyłam, albo: o, tak go lubiłem, a on mi już szósty raz nie wysyła w terminie. A jakbyś miała jakieś takie lekkie spektrum, tobyś powiedziała: no, nie wysłałeś szósty raz. A on mówi: aua, aua, ale mnie szczypie, jak sikam. No tak, no tak, ale tu masz gazetę o pracę i idź tam se poszukaj, uwolnimy cię dla rynku pracy, bo nie dostarczyłeś. Czyli czasami warto się od jakichś takich emocji, od efektu utopionych kosztów odciąć i to też jest taka cecha, która wydaje się użyteczna, że my się nie zastanawiamy nad tym, jak… Tak jakby było w GPS-ie w samochodzie, że dojeżdżamy do trasy i ona jest zamknięta, i GPS mówi: przeliczam trasę, tak. A gdyby tam był człowiek w tym zamknięty, toby powiedział: Boże, taka dobra trasa, tyle lat jeździliśmy, tak mi się podobała zawsze, taka fajna była i tu owce były, ja patrzyłem na te owce.
MP: Tak, tam nasza ulubiona knajpka jest po drodze.
Miłosz Brzeziński No, tak, nie, i stoisz, nie, i się zastanawiasz, [00:54:40]. Wiesz, nostalgia jest fajną emocją, ale im jesteśmy starsi, tym nostalgia nas bardziej wodzi na manowce i wręcz starszym ludziom mówi się, żeby nie zastanawiali się nad nostalgią za dużo, tylko zawsze myśleli nad dniami, które ich jeszcze czekają, a nie, że tam w 36. poznałem Marynę i ona mnie zapytała, czy za stodołą sprawdzimy, czy wzeszły już stokrotki, nie. I to jest… ja mam 95 lat, a tę Marynę wspominam. Ona już nie będzie, ona już te stokrotki sama zasiliła, ta Maryna, tylko ja jeszcze zostałem, ale ja jeszcze mogę coś zrobić i moje życie będzie lepsze gatunkowo, jeśli ja się będę zastanawiał, co ja jeszcze mogę z tym zrobić, czy ja mogę się czegoś nauczyć, czy ludzi dookoła, czy być z kimś, czy się do kogoś odzywać. No i tak samo tu, tak, to trochę może ekstrapolowaliśmy w taką większą skalę, ale tutaj też tak działa.
MP: Super.
Miłosz Brzeziński Więc skłonność do ryzyka i ten brak lęku, a w zasadzie niewielki lęk, no bo wiadomo, że trochę, ale przed tym, że się coś stanie [00:55:33], no pewnie, że jak ja robię coś, co nie do końca umiem, bo znowu ćwiczę, no to pewnie, że to nie będzie do końca dobre. W Stanach Zjednoczonych [00:55:42] się mówi, że jak cię ktoś operuje, to prawdopodobnie nie umie, dlatego że tam jest tylu studentów medycyny, że jak ktoś się nauczy operować, to już go trzeba odsunąć od stołu i postawić następnego, nie. No, no więc oni się tam mało przejmują, że im nie wyjdzie, no bo się uczą, nie. Jak się nauczą, to już do następnego poziomu.
MP: Aha, no to byleby leżeć na właściwym stole po prostu.
Miłosz Brzeziński Dokładnie, [00:56:02] spojrzeć [00:56:03].
MP: Tak, a przepraszam, jakie pan ma kompetencje? Aha, okej, dobrze, to mogę ocenić, czy przeżyję.
Miłosz Brzeziński Ale, wiesz, w drugą stronę też niedobrze, bo jak jesteśmy w otoczeniu, w którym na przykład lekarze się nie uczą albo uczą się mało, na przykład w Polsce to tylko do poziomu adiunkta, bo przed profesorami to statystycznie trzeba uciekać, bo u nas ci lekarze mają poczucie, że jak się ktoś coś nauczył raz, to całe życie będzie pamiętał.
MP: To już wie.
Miłosz Brzeziński No.
MP: No przecież się człowiek nie zmienia.
Miłosz Brzeziński [00:56:30].
MP: A może tam nauka trochę, jakieś możliwości, ale kto by tam na to patrzył.
Miłosz Brzeziński Taa.
MP: Natomiast powiedziałeś, Miłosz, taką rzecz i chciałabym tutaj trochę pociągnąć ten wątek, powiedziałeś, że dzieci bogatych rodziców mają łatwiej.
Miłosz Brzeziński Tak, mają.
MP: Jako ten element, wiesz, tych kompetencji. I chciałabym trochę to pociągnąć, dlatego że to ma trochę takie dwie strony, wiesz, z jednej strony mają lepiej, no bo jak mama, tata da pierwszy milion na inwestycję, no to fajna poduszka, od której można się odbić, ale z drugiej strony no też widzimy z wielu przykładów gdzieś tam, wiesz, z gazet, telewizji, że jednak dzieci bogatych osób, jeżeli nie są właściwie ukształtowane, no to mogą zejść na manowce i nawet ten dany milion czy 10 milionów tak naprawdę nie zrobi różnicy. No właśnie, więc jakbyś mógł tutaj powiedzieć o tym, w jakim kontekście faktycznie ci rodzice pomogą.
Miłosz Brzeziński Broń nas, Panie Boże, przed kształtowaniem dzieci. Nie wiem, na kogo cię rodzice chcieli wychować, ale założę się, że cię nie wychowali na tą osobę, na to, co chcieli, w zasadzie większość osób może tak powiedzieć.
MP: Tak, myślę, że tak.
Miłosz Brzeziński No, no, więc nasza… i zapominamy o tym w momencie, jak sami zaczynamy mieć dzieci. Ja cię wychowam – to jest w ogóle najlepsze stwierdzenie.
MP: Tak, dajemy przestrzeń, absolutnie tak, po prostu dajemy przestrzeń.
Miłosz Brzeziński Rodzice nie mają aż tak dużego wpływu na dzieci, jak byśmy chcieli, to jest jedna sprawa. Więc niektórzy w ogóle mówią, że dzieci się nie wychowuje, daje im się przykład i dość wcześnie się mówi, że to po prostu jest ich życie i że możemy im powtarzać w kółko to samo, ale odpowiedzialność zawsze będzie ich. No, my oczywiście potem w gabinetach terapeutycznych mówimy, że nie chcieliśmy całe życie, żeby rodzice mówili nam, co mamy robić, a z drugiej strony ciągle ich obciążamy za to, że zrobiliśmy to, co nam kazali i to tak się wszystko nakręca. Nie ma takiego wpływu rodziców stwierdzonego, jakbyśmy chcieli na pewno kulturowo, rodzice właściwie mają bardzo niewielki wpływ na dzieci, ale wiadomo, że dzieci podpatrują różne skrypty, mają jakieś pomysły, to wiadomo, bo jest po prostu prościej, ale nie aż tyle, ile byśmy chcieli. W zasadzie geny to jest bardzo duża część tego i to też w sumie po dziadkach. To jedna sprawa. Druga sprawa taka, że nie ma takiego badania, że pieniądze psują, równie wiele jest dzieci z biednych rodzin, które wyszły źle, a wiele dzieci z dobrych rodzin wychodzi dobrze. Wiadomo, że to jest jakaś korelacja tam, że na przykład jak masz wyższą pozycję społeczną, to uważasz, że każdy jest kowalem swojego losu. To nie jest do końca prawda, nawet w laboratorium można stworzyć ludziom warunki, w których nie mają wyboru, a i tak te osoby ocenią, że miały. I moglibyśmy uznać, choć będzie to naciągane, że jest to pewien probl… walka z własną empatią, czyli że ja czuję… bo gdyby tak było, to mógłbym zadać pytanie jak jeden ze świętych, czy jestem godzien mieć dwie koszule, skoro mój bliźni nie ma ani jednej, to byłoby pytanie etyczne, ale jeśli ja zaczynam uważać, że każdy jest trochę winny tego, co zrobił, to ja nie muszę wszystkim pomagać, bo sami są sobie winni, więc to trochę mnie tak czyści głowę. To jest… terapeuci mówią, że nienormalna reakcja w nienormalnej sytuacji jest normalna. To jest w pewnym sensie normalna reakcja, bo gdybym ja wiedział o takich osobach w mojej rodzinie, to pewnie bym sobie poradził, ale jak ja słyszę, że na drugim kontynencie biedne dzieci coś tam, to mózg nie do końca wie, co ma z tym zrobić, bo ja po prostu nawet jakbym wszystkie pieniądze oddał, to i tak tym osobom nie pomogę, bo to ciągle będzie za mało, nie. I dlatego Elon Musk mówi: super, mówicie, żebym dał pieniądze na poprawę klimatu, dam, rozpiszcie, jak to ma być zrobione, żeby zadziałało, nie.
MP: Tak.
Miłosz Brzeziński I nagle plac opustoszał.
MP: Nagle nikt nie ma planu, tak.
Miłosz Brzeziński No, więc to nie jest taka prosta sprawa dawać pieniądze, nie będziemy się na ten temat rozwodzić. Trzecia sprawa jest taka, że to jednak pomaga statystycznie, bo dzieci, które mają rodziców bogatszych, a właściwie więcej pieniędzy w domu, mają na przykład lepsze oceny w szkole, bez względu na to, do jakiej szkoły chodzą. Czy może mają lepsze łóżko, czy własny pokój i jest tam ciszej, czy Internet, bo niektóre nie mają, czy jedzenie lepsze, bo wiemy, że pierwszym objawem biedy jest zła kaloria, czyli człowiek zaczyna oszczędzać na jedzeniu, kupując gorsze, a nie takie, które by było lepiej przyswajalne w organizmie, nie powodowało różnych innych efektów. Więc problem na przykład edukacji czy problem społeczny to jest problem często najbiedniejszych osób i dlatego my raczej społecznie uważamy, że najbiedniejszym trzeba pomagać. Oczywiście, niektórzy to przepiją i przećpają, ale jednak statystyka jest dość wyraźna, jak najbiedniejsi nie są skrajnie biedni, to wszyscy na tym lepiej wychodzą, po prostu tak jest. I dlatego nie ma co myśleć o tym, że pieniądze w jakiś sposób psują, bo można… bo psuje na przykład o wiele bardziej poczucie krzywdy. Czyli jeżeli ja jestem wychowany w rodzinie, która ma na przykład narrację zstępującą tak zwaną, czyli kiedyś było dobrze, ale rząd, sąsiad, były… twój ojciec, co nas porzucił, nam zabrał, to takie dziecko jest bardziej skłonne do czynów niemoralnych niż jakieś dziecko, które ma na przykład wstępującą narrację albo taką najlepszą uważaną, czyli taką falującą.
MP: Sinusoidę.
Miłosz Brzeziński Że było dobrze, źle, dobrze, źle, dobrze, źle i ty teraz na końcu tego wszystkiego jesteś i my teraz dalej zobaczymy, w którą stronę pociągniesz kreskę. I osoby, które mają więcej pieniędzy, mają po prostu więcej wyboru, mogą się przenieść, mogą zmienić szkołę, mogą na lepszą szkołę, mogą aplikować, na przykład zdać… mają większą szansę, że zdadzą na przykład na prawo.
MP: Tak.
Miłosz Brzeziński Pewnie, że parę biednych osób zda na prawo, jednakowoż, zwłaszcza jak spojrzymy na Ivy League, to tam tych osób, które są z tych najbiedniejszych kręgów, to jest 1%, a 60% to są osoby, które są po prostu obrzydliwie zamożne. To chyba nie jest tak, że pieniądze się jakoś inteligencji wyjątkowo trzymają, nie, tylko że system w Stanach Zjednoczonych jest jeszcze bardziej zabramkowany, tam, jak nie masz pieniędzy, to po prostu nie masz szans wejść na rynek prawniczy, to promil promila wchodzi. I każdy zna jakiegoś biednego czarnoskórego człowieka, który się dostał, więc pewnie jak każdy chce, to może, ale ten promil promila jednak nie robi statystyki. Tam specjalnie jest tak drogo, żeby było wiadomo, że nie ci najzdolniejsi wejdą, tylko najbogatsi, czyli w sumie dzieci najbogatszych, no bo skąd student ma mieć niby pieniądze.
MP: Absolutnie.
Miłosz Brzeziński I to tak działa. Ale na przykład jeżeli ktoś jest biedny, ale na przykład jest, nie wiem, religijny i mówi, że to właściwie dobrze, albo że nie jesteśmy poszkodowani, że i tak dobrze, musimy być wdzięczni, to ta osoba wcale nie jest jakoś zablokowana przed sukcesem w życiu. A z kolei jak ktoś jest bogaty i mówi, że i tak nam wszyscy kradną, to ona się też może zachowywać niemoralnie. My raczej pracujemy nad tym, żeby ludzie mieli obowiązki, wiedzieli, ile rzeczy kosztują, żeby byli odpowiedzialni, żeby przygotowywać je do takiej drogi, do jakiej uważ… czyli właściwie jako rodzice to mamy rozmawiać z dziećmi o tym, co uważamy, że jest w życiu ważne i to tyle, że trzeba uważać, tu zwrócić uwagę, że tata pomógł albo że mama pomogła, że to nie jest niewidoczne, transparentne, że rzeczy kosztują. Ale nie: o, my z matką sprzedaliśmy nerki, a ty coś tam, bo drogo to kosztuje.
MP: Tak i budować poczucie winy.
Miłosz Brzeziński Do dwudziestego któregoś roku życia ludzie naprawdę się mało interesują dobrem społecznym, a w sumie mama jest cyborgiem i zawsze może zrobić wszystko na czas, i nigdy ją to nic nie kosztuje, bo zawsze wygląda, jakby ją to nic nie kosztowało.
MP: Tak.
Miłosz Brzeziński W związku z tym tam się nie ma co przejmować i nie mamy się co męczyć, ale mówimy po prostu i powtarzamy to samo, nie, wszystkie… Przypomniałem sobie, państwo znają powiedzonko, że fala dźwiękowa z ust rodzica, to jest taka fala, co dociera do adresata po 40 latach i to trochę tak działa, nie, ale my możemy tylko to robić i te dzieci może, jak będziemy mieli szczęście, no bo to będzie oznaczało, że będziemy mieli mniej problemów na starość, to takie będą ogarnięte, o, i nawet tak będę żyły, i tam robiły, będą miały takie normalne życiowe problemy – poczucie, że życie jest krótsze, niż sądziły, zanim się wyprowadziły z domu, poczucie, że życie jest bardziej samotne, niż sądziły, bo życie w dużej mierze jest jednak procesem samotnym, zanim się wyprowadziły z domu. Na to wszystko trudno jest w życiu domowym przygotować, bo życie domowe bardzo często właśnie takie nie jest, wszyscy się nami interesują, potem się orientujemy, że tak naprawdę to bardzo niewiele osób się w ogóle nami interesuje i poświęci te 2 kalorie, a z wiekiem to już w ogóle coraz mniej, że coraz trudniej o przyjaźń. Jednym z filarów przyjaźni jest na przykład dzielona wrażliwość albo dzielony czas nieustrukturalizowany, to im jesteśmy starsi, im mniej dzielimy… tym mniej dzielimy wrażliwości, tym mniej dzielimy czasu nieustrukturalizowanego, nie ma gdzie zbudować takiej przyjaźni, jak mogliśmy jeszcze na przykład w czasach liceum to zrobić, gdzie szło się na imprezę w piątek i wracało w niedzielę rano, się cieszyło, że się w ogóle do domu dotarło. Więc tam się dużo rzeczy i się je dobrze wspomina, więc to jest taki bardzo moment, który dobrze na to wpływa. I my rodzice po prostu opowiadamy: no, wiesz, ja tam miałam, nie wiem, kilku facetów, pierwszą rozłąką, no ja wiem, że to jest bolesne, bo się trudno, ale, wiesz, jak się popatrzy z perspektywy, to tak zawsze człowiek się cieszy, że poczekał na tego właściwego. Albo: wiesz, no ja nie liczyłem pieniędzy, ale potem tak sobie myślę, jednak warto trzymać rachunki w domu albo przynajmniej spojrzeć, jak się zapłaci na to, żeby wiedzieć, ile to kosztowało, ile rzeczy kosztują. Albo jak ktoś stoi, dziecko mówi: patrz, śmieciarze jadą, to mówimy: to my jesteśmy śmieciarze, a ci panowie zbierają, nie, takie jakieś takie rzeczy…
MP: Dokładnie, tak.
Miłosz Brzeziński Co ci przychodzą do głowy, nie, co o życiu byś chciała powiedzieć. I to jest tyle, co my mamy do zrobienia.
MP: No właśnie, żeby nie malować znowu takiego obrazka, wiesz, na różowo, że tutaj księżniczka i przyjedzie rycerz, i tylko musi na białym rumaku, prawda.
Miłosz Brzeziński Tak, tak, nie.
MP: Bo później to zderzenie z rzeczywistością jest tragiczne, no, jest…
Miłosz Brzeziński No, mówimy też, że wysiłek się opłaca. Przepraszam, że ci przerwałem, ale chciałem to powiedzieć.
MP: Tak.
Miłosz Brzeziński Że to nie zawsze jest tak, że jak się wysilisz, to będzie efekt, ale jednak, kurna, koreluje, że masz większą szansę, jak się jednak trochę wysilisz, nie.
MP: Słyszałam o takiej fajnej historii i tak czekam, jak moja córeczka trochę podrośnie, ale jak, wiesz, zbliżają się, zresztą teraz już niebawem będą święta Wielkiej Nocy, no to jest taki, wiesz, Easter hunt, czyli jajka rozrzucone po ogrodzie, dzieci idą i zbierają.
Miłosz Brzeziński Tak i się szuka.
MP: No i jeden z rodziców właśnie w tej historii te plastikowe jajka, w których no zazwyczaj miały być jakieś słodycze, jakieś inny tam czekoladowe jajeczka, po prostu rozłożył wszystkie te jajka i one były puste. No więc ta ośmioletnia dziewczynka chodzi po ogrodzie, zbiera te jajka, później zadowolona przychodzi do domu, otwiera je i płacz. I mówi: no ale przecież one są puste, przecież ja tyle się napracowałam, prawda, chodziłam po ogrodzie, zbierałam je, a one były puste. No i tato wyjaśnia, że no niestety, no czasami w życiu tak jest, że się człowiek napracuje, a gówno z tego ma.
Miłosz Brzeziński Dziękuję, kurtyna.
MP: I genialna lekcja.
Miłosz Brzeziński Powiem ci, co jest zgodne z tym, z badaniami, a co nie jest. Niezgodne z badaniami jest to, że dziecko w domu potrzebuje rodzica, a nie trenera.
MP: No tak.
Miłosz Brzeziński My, jak zaczniemy wrzucać dzieci w worku do stawu na środku i mówiąc, jak się wygrzebiesz, to będziesz mi wdzięczna i myślimy, że cały czas jesteśmy dobrymi rodzicami, to to się tylko w filmach amerykańskich sprawdza, normalnie w życiu nie, bo dziecko najpierw myśli o ojcu: oczadziałeś, kretynie? Tu miała być zabawa, bawimy się, miało być miło.
MP: Tak, tak.
Miłosz Brzeziński I są święta, siedzimy w domu, a ty wymyślasz coś, po czym mnie jest przykro, zwariowałeś? Więc rodzice, tak, rodzice są w domu po to, żeby z dziećmi rozmawiać o interpretacji tego, co im się w życiu i tak naprzydarza, bo życie jest ciężkie, życie jest trudne.
MP: Okej, czyli nie dokładać im do pieca?
Miłosz Brzeziński Nie, czyli to zdanie, które ojciec wypowiedział, to się powinno pojawić po tym, że ono na przykład namęczyło się na klasówkę z biologii, a pytania były nie z tego, albo że chłopak wydzwonił do dziewczyny, wypisał, naniósł jej prezentów, a ona go zostawiła. I on z nim siada wtedy i o tym mówi, ale on nie jest dostawcą szkolącego cierpienia, bo to jest wytłumaczenie dla sadystów.
MP: Tak.
Miłosz Brzeziński I on mówi: no, no.
MP: Super to wyjaśniłeś, rewelacja, czyli no właśnie, my jako rodzice rozmawiamy o tym i pokazujemy to, ale nie dostarczamy cierpienia, jakby nie przygotowujemy na to, co i tak się wydarzy.
Miłosz Brzeziński Cierpienia w życiu wystarczy. Życie jest cierpieniem, jak mówią w jednym z systemów filozoficznych, więc tam naprawdę będzie o czym rozmawiać jeszcze w życiu i będziemy się mogli podzielić naszymi najlepszymi strategiami myślenia o danej sytuacji, ale nie robimy toru przeszkód dziecku od rana – schowałem ci tornister, bo coś tam, coś tam, nie.
MP: Tak, tak, no właśnie, okej, super.
Miłosz Brzeziński To jest w ogóle… przepraszam, że ci przerwę, bo tu muszę powiedzieć. Właściwie to jest tak, że za każdym razem, jak chcemy kogoś nauczyć, to jednym z najlepszych sposobów, jeżeli w ogóle już tam, bo wiadomo, że jest takie stare powiedzonko: mama powinna znieść wszystko. Nie powinna, to wybijmy sobie z głowy, mama też człowiek. Każdy w domu jest odpowiedzialny za to, żeby zadbać o swój stan emocjonalny, rodzice nie muszą znosić wszystkiego, tak jak dzieci nie muszą spełniać wszystkiego. Ale my właściwie pracujemy nad tym i to jest największa praca kreatywna, i wymaga wiele zmyślności, żeby każdy poniósł tyle konsekwencji, na ile sobie zarobił, a nie więcej. Czyli jak ktoś nie rzuca… jak ktoś kładzie rzeczy nie na swoje miejsce, to one tam zostają, a nie, że ja je dodatkowo chowam, tylko… ani mu nie odkładam na miejsce, jeżeli chcę, żeby się nauczył porządku, bo tu będzie za mało konsekwencji, a tu będzie za dużo. To powinno być tyle, żeby on zobaczył, co to jest wtedy, jak on… że musi się schylić albo że musi podnieść, albo że mu się zniszczy i nie ma, a my na razie nie mamy, żeby kupić drugie albo… ale może se kupić sam. A to nie, to ja nie potrzebuję, naprawdę.
MP: Dokładnie.
Miłosz Brzeziński Więc… i to jest trudność, bo czasami dzieci zwłaszcza robią różne rzeczy, to czasami też robią współpracownicy, czasami mamy partnera, który na przykład ma jakiś problem alkoholowy, to my mamy nie dostarczać cierpienia, tylko pracować ze sobą nad tym, żeby on dostał tyle cierpienia, ile tym ugrał, ile było, ale nie mniej ani więcej. I to jest właściwie taka najszlachetniejsza droga, a w przypadku dzieci to jest bardzo trudne, bo nie wszystko da się tak łatwo określić, jaka to jest konsekwencja. Na przykład, nie wiem, wychodzimy w gości i ktoś się ubiera bardzo długo, no to jak, jaka by kon… to nie zostawimy trzyletniego dziecka w domu, żeby se autobusem dojechało, nie, no bo jednak nie, no to trochę trzeba będzie zęby zagryźć, ale tu pamiętamy, że jednak w domu jest potrzebny rodzic, a nie trener.
MP: Oczywiście, mega, super, dzięki wielkie za to dopowiedzenie, bo naprawdę tutaj dużą taką dodatkową wartość dałeś. Miłosz, cudownie się rozmawia, ja mam jeszcze takie 2 pytania, które chciałam tobie zadać.
Miłosz Brzeziński Dobrze.
MP: I będziemy, obiecuję, kończyć. Na podsumowanie wyobraź sobie, że masz takie 3 specjalne zaproszenia na taką magiczną kolację i możesz zaprosić 3 dowolne osoby, postaci historyczne, postaci fantastyczne, no po prostu 3 naprawdę dowolne osoby. Kogo byś zaprosił na taką kolację i dlaczego?
Miłosz Brzeziński Jest taka teoria, która się nazywa teo… brzydko, teorią selektywności społeczno-emocjonalnej. Polega ona na tym, że człowiek póki uważa, że jeszcze mu dużo życia zostało, to woli spotykać się z osobami, które dają mu cele edukacyjne i przeżywać edukacyjne doświadczenia, jak na przykład podróże, a jak zaczyna uważać, że życia mu zostało niewiele, to woli się spotykać z bliskimi. Laura Carstensen, która zajmuje się takimi badaniami, zaobserwowała, że wszyscy mieliśmy taką transformację na mało życia zostało, jak pojawił się COVID, a jeszcze nie było szczepionki. Wiele osób uznało: „tera umrzemy” i zaczęło opowiadać: o, delfiny w Wenecji, objęłam dziś drzewo i poczułam się z nim jednością, zrobiłam herbatę i spojrzałam za okno, o, nigdy nie widziałam, że tu są liście, nie. Wiemy, o co chodzi, [01:12:06].
MP: Tak jest, no, prawda.
Miłosz Brzeziński No, a potem jak się pojawiła szczepionka, chociaż jeszcze jej ci ludzie nie dostali, okazało się, że nie umrzemy jednak prawdopodobnie, bo szczepionka tam wiadomo jak działa, na powikłania bardziej.
MP: Tak.
Miłosz Brzeziński Ale to już spowodowało, że się lepiej czujemy, w związku z tym to nam wróciło do tego samego. I odpowiedź na twoje pytanie jest takie, że gdybym ja osobiście w tym momencie życia, w którym jestem, miał wybierać takie osoby, to już jestem za tą granicą, którą wybierałbym osoby na magiczną kolację z mojej rodziny. Chciałbym spędzić czas z moją rodziną, żeby… i nie jest tak, że go nie spędzam, ale uważam, że jest to czas bardzo wartościowy i bardzo wartościowy czas ze starszą częścią mojej rodziny. Wydaje mi się, że chciałbym poznać wiele osób, które już zmarły, żeby zobaczyć, skąd ja myślę to, co myślę. Wydaje mi się, że tam byłoby wiele odpowiedzi, bo jak słucham rodziców i dziadków, to widzę pewne zalążki tego, co chcąc nie chcąc uważam dzisiaj i bardzo mnie ciekawi, co oni pamiętają z kolei, czyli na przykład jaka była moja babcia przed trzydziestką albo prababcia, albo coś takiego. I to jeżeli mógłby kogokolwiek, to… czyli bardziej by mi to pomogło jakoś zrozumieć, złapać dystans do tego, co sam uważam.
MP: Mega, super. I nasze finalne takie pytanie, no właśnie prośba do ciebie o finalną radę, podsumowanie tego naszego dzisiejszego spotkania, tej wspaniałej rozmowy, z czym zostawisz społeczność Marketing MasterClass. Może to być coś, co już dzisiaj wybrzmiało, co po prostu, wiesz, chcesz powiedzieć jeszcze raz, a może o coś ciebie nie zapytałam, a jest jakaś myśl, no więc finalna rada na dziś.
Pierwszy grzech marketingu – chciwość
Miłosz Brzeziński Pierwszy grzech marketingu – chciwość. Jeżeli ktoś wchodzi do naszego sklepu i nie kupił, to niekoniecznie jest to błąd, może nie ma pieniędzy, może to nie jest dla niego, może to nie jest moment. To nie jest zawsze błąd, nie powinienem myśleć, że każdy, kto wejdzie na moją stronę i nie kupi, to jest jakiś błąd, który ja muszę naprawić. Ludzie powinni mieć wybór, choć wiemy, że biznes jest po prostu chciwy, ale jest to nasz biznes. Druga sprawa, czego chcę, to nie jest wolność, ale czy wiem, czy chcę tego chcieć, to jest wolność. Czyli mam ochotę iść zajarać, ale czy ja powinie… czy ja chcę chcieć zajarać, czy powinienem nad tym pracować. I to jest taka właściwie druga sprawa, o której chcę powiedzieć, z którą chciałbym państwa zostawić, więc… A trzecia sprawa, żeby się też zastanawiać nad tym, których wyborów chcę podejmować, a które nie, ponieważ żyjemy w takim systemie, gdzie możliwości jest wiele i to fajnie jest mieć wybór, a go nie podejmować, bo człowiek żyje w poczuciu komfortu. Z drugiej strony, jeżeli go nie podejmiemy, prawdopodobnie odcinamy sobie szansę na otrzymanie rewelacyjnego, satysfakcjonującego zwrotu z otoczenia, bo jeżeli nic nie zrobimy, to się też nic nie stanie, czyli ja nie zrobię świetnego webinaru, jak będę się zastanawiał, czy zrobić webinar, czy napisać książkę, czy podcast. To jest fajnie, że ja tak myślę i to jest taki cel dyszlowy, że 20 lat później ja ciągle mam ten dyszel przed sobą i ciągle się zastanawiam co zrobić, ale jednocześnie niczego wyjątkowego nie zrobiłem, czyli nie dostaję tego megazwrotu. Więc ta zasada, żeby jednak iść tam w tę stronę, w którą łatwo mi idzie, ale pracować tam ciężko, jest bardzo zasadna i żeby pozbywać się wyborów, których nie chcę podejmować Czyli ktoś mnie pyta: zielone czy czerwone, mówimy: nie wiem, zróbmy po prostu zielone albo ty podaj mi decyzję, to nie jest wybór, który ja chcę teraz i nie mam czasu na to, żeby o wszystkim decydować. W niektórych rzeczach chcę decydować, ale zrobiło się ich już tak wiele, że umiejętność rezygnowania z tych kategorii, których w ogóle nie chcę brać pod uwagę, bo albo wyjdzie w praniu, albo to wszystko jedno, albo po prostu ty se podejmij, żeby to był też trochę twój projekt, jest bardzo ważną umiejętnością dzisiaj i być może umiejętnością też, która służy skupianiu się, że ja niektórych wyborów… z niektórych wyborów rezygnuję w całości.
MP: Genialnie. Oczywiście wszystkie materiały, linki do twoich mediów społecznościowych lądują oczywiście do notatki, ale powiedz, jeżeli ktoś chciałby się z tobą skontaktować po wysłuchaniu tego podcastu, gdzie może znaleźć najwięcej informacji albo która ścieżka jest najlepsza, żebyśmy mogli tam osobę przesłać?
Miłosz Brzeziński Taką zlewką jest strona internetowa miloszbrzezinski.pl, tam jest dział z rzeczami, które są aktualne w dziale publikacje, też newsletter, są linki do wszystkich mediów społecznościowych, na których bywam z różnych powodów, koszyczek na sklep, w sumie tam jest wszystko.
MP: Super, zapraszamy serdecznie. Miłosz, bardzo ci dziękuję za naszą rozmowę, za to cudowne spotkanie, za podzielenie się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ja spędziłam ten czas wspaniale i bardzo się cieszę, że mieliśmy okazję porozmawiać, tak że dziękuję ci serdecznie.
Miłosz Brzeziński Dziękuję ci, Magdo, za dobre pytania, z takiej głębszej fazy, to już możemy poczuć, że cukier został przepalony, można teraz iść na jakiś… zrobić sobie dzioneczek węglowodaneczek, bo jednak zostało przepalone. My żywimy nadzieję, że i państwu się przyda, wszystkiego dobrego.
MP: Dziękuję, wszystkiego dobrego, pozdrawiamy. Dzięki za spędzenie z nami czasu, zapraszam cię do bezpłatnego pobrania pierwszego rozdziału mojej książki „Jedna kampania do wolności. Jak stworzyć produkt online, pozyskać klientów i żyć na własnych warunkach”, zrobisz to na stronie jednakampania.pl/rozdział. Jeśli jesteś zdecydowany na rozwój swojego biznesu o produkty online i chcesz skrócić sobie drogę, to rekomenduję od razu zakupić książkę na jednakampania.pl, wszystkie linki znajdziesz w opisie tego odcinka. A i jeszcze jedno, zapraszam też na moją personalną stronę internetową magdalenap.com, na której znajdziesz informacje o najnowszych odcinkach podcastu Marketing MasterClass oraz inne bezpłatne materiały potrzebne każdemu przedsiębiorcy do budowy stabilnego biznesu online. Do usłyszenia.